Gwizdek24.pl: - Jak zareagowałeś na wiadomość, że nie dojdzie do twojej walki z Erdeiem?
Dawid Kostecki: - Jeszcze mam nadzieje, że coś jednak z tego będzie. To byłaby wielka szansa, mam nadzieje, że pojawi się jakiś sponsor. Chodzi generalnie o kasę. Taka walka to było by coś więcej niż pieć walk mistrzowskich w Polsce!
- Jak forma?
- Trenuje cały czas, jestem w niezłym gazie. Na samą wiadomość, że mogę dostać taką szanse, przybyło mi ze 40 procent mocny na treningach na siłowni. Ludzie, którzy ze mną trenowali i starali się nadążyć to rzygali, bo nie mogli tego wytrzymać. Zobaczę co będzie, jak nie 4 czerwca w USA, to na pewno 25 czerwca będę walczył w Rzeszowie.
Przeczytaj koniecznie: Artur Szpilka przytył w więzieniu 35 kilogramów
- Z więzienia wyszedł Artur Szpilka – ty masz podobnie doświadczenia.
- Tak. Artur to mój przyjaciel - jesteśmy w kontakcie. On jest mocny psychicznie, a przede wszystkim ma zajebisty talent i to jest najważniejsze. Jestem wkurwiony na to, bo system resocjalizacyjny w Polsce to bzdura, nie powinni byli go zamykać. On ma charakter przywódcy - lidera, napewno sobie poradzi, ma jeden cel - znów boksować i w przyszłości zdobyć tytuł mistrza świata.
- Co mu poradziłeś?
- Ciężko jest tu mówić o radach. Wszystko tak naprawdę zależy od człowieka. Mnie trzymała myśl o powrocie do rodziny. Gdyby nie rodzina, żywy z kryminału bym nie wyszedł. Tacy ludzie jak my zawsze sobie w życiu poradzą, cokolwiek byśmy w nie robili.