Ewa Brodnicka

i

Autor: Tomasz Radzik Ewa Brodnicka

Ewa Brodnicka SZCZERZE: "Ludzie mieli mnie za wariatkę. Teraz walczę o szacunek" [WYWIAD]

2020-10-27 22:59

31 października Ewa Brodnicka (19-0, 2 k.o.) stoczy najważniejszy pojedynek w życiu, gdy w MGM Grand w Las Vegas zmierzy się z Amerykanką Mikaelą Mayer (12-0, 5 k.o.). Mistrzyni świata WBO wagi superpiórkowej emanuje entuzjazmem przed szóstą obroną pasa, a "Super Expressowi" opowiedziała nie tylko o samej walce, ale także o trudnych początkach kariery.

"Super Express": - Jak wygląda życie w USA w czasach pandemii?

Ewa Brodnicka: - Floryda, gdzie trenowałam od miesiąca, jest najbardziej wyluzowanym stanem w USA, jeśli chodzi o obostrzenia. Nie ma obowiązku chodzenia w maseczkach, chociaż większość je zakłada. Najważniejsze, że pandemia nie zakłóciła przygotowań, a te były bardzo owocne.

- Przed tobą najważniejszy pojedynek w karierze. Emocje buzują przed debiutem za Oceanem?

- Czuję spokój, bo solidnie przepracowałam 12 tygodni. Jestem pewna swego. Chciałabym nie tylko wygrać walkę, ale zasłużyć na większy szacunek i docenienie. Wiem, że rywalka jest silna i bardziej doświadczona na ringach amatorskich i dużo jest trash-talku z jej strony. Ale takim gadaniem wywiera na siebie presję.

- Mówiąc o szacunku miałaś na myśli docenienie ze strony polskich kibiców?

- Tak. Chciałabym, by boks kobiet był u nas poważniej traktowany. Na świecie to się udaje, teraz mamy wspaniały moment dla boksu kobiet. Może o tym świadczyć choćby fakt, że nasza walka będzie co-main eventem gali w Las Vegas.

Ewa Brodnicka: Nadchodzi piękny czas dla boksu kobiet i cieszę się, że jestem tego częścią [WYWIAD]

- Przygotowywałaś się w Vero Beach, gdzie przed laty Andrzej Gołota szykował się do drugiej walki z Riddickiem Bowe...

- Mogę obiecać, że nasza walka nie skończy się w taki sam sposób (śmiech)! W tym samym gymie u Gusa Currena przygotowywał się też Tomasz Adamek do walki z Jarellem Millerem. Na Florydzie trenuje się trochę ciężej niż w Polsce, z uwagi na wilgotność i temperaturę. Sparingi też się różniły. W USA nikt nie pyta czy sparujemy dziś 6 czy 10 rund. Chłopaki wychodzą, biją się i nie pytają ile to ma trwać. Dużo wyniosłam z tych sparingów.

- Strzelam, że w gymie u Gusa Currena nieczęsto pojawia się ktoś z pasem WBO.

- To prawda, wiele osób prosiło mnie, bym zabierała pas na treningi, bo chcieli sobie zrobić zdjęcia. Ale na sali była przede wszystkim ciężka praca, bez oszczędzania się. Razem ze mną przygotowywało się dwóch pięściarzy, którzy mają w listopadzie walki. Sparowałam z nimi, byli bardzo szybcy i zadawali dużo ciosów. Gdy wracałam do sparingów z dziewczynami, było mi dużo łatwiej, bo różnica w szybkości była spora.

Kiedy pięściarze powinni debiutować na zawodowstwie? "Promotorzy obiecują gruszki na wierzbie" [TYLKO U NAS]

- Mikaela Mayer w rozmowie z red. Sebastianem Szczęsnym z TVP Sport powiedziała, że ma trzy plany taktyczne na walkę. Ile ty przygotowałaś?

- Mam jeden plan, ale w stu procentach idealny. Gus Curren powtarza mi, że jeśli będę się go słuchać w ringu, to wygram tę walkę głową i taktyką.

- "Sędziowie wreszcie nie pozwolą Brodnickiej klinczować" - to jedna z najpopularniejszych opinii, jaką można znaleźć w Internecie.

- Gdybym przejmowała się komentarzami niektórych, to już dawno przestałabym trenować. W ostatnim pojedynku z Djemillą Gontaruk (w marcu w Dzierżoniowie Brodnicka wygrała na punkty - red.) udowodniłam, że potrafię walczyć zarówno w dystansie, jak i półdystansie. A od ostatniego pojedynku jestem dużo lepszą pięściarką. Chcę zaszokować świat.

Ewa Brodnicka przed walką z Mikaelą Mayer: Mam doskonały plan na zwycięstwo!

- Faworytką jest jednak Amerykanka.

- Walczy u siebie, na gali swojego promotora, większość rzeczy jest po jej stronie. Ale w ringu będę tylko ja i ona, i tam wszystko wyjaśnimy. Zdaję sobie sprawę, że ona jest faworytką, ale chcę udowodnić sobie i kibicom, że jestem w stanie ją pokonać.

- Gdy 7 lat temu debiutowałaś na zawodowstwie w Pionkach, sądziłaś że uda ci się kiedykolwiek wystąpić w Las Vegas?

- Marzyłam o tym. Zawsze w to wierzyłam i ciężko nad tym pracowałam. Ludzie mieli mnie za wariatkę, gdy mówiłam o pojedynku w Vegas. Zawsze tak jest, gdy mówisz o ambitnych planach, to ludzie mają cię za głupca.

Gdy zaczynałam, nikt nie chciał kobiet na galach boksu. Dopiero Mariusz Grabowski z Tymexu przygarnął mnie do siebie. Tak naprawdę, niejeden mężczyzna poddałby się, gdyby miał takie początki jak ja. Przez wiele lat tylko inwestowałam, teraz dopiero doszłam do momentu, gdzie otrzymam fajną wypłatę. Wcześniejsze walki, nawet jak walczyłam w obronie pasa mistrzyni, to były śmieszne pieniądze. Można powiedzieć, że walczyłam o pietruszkę. Ale robiłam to, by udowodnić sobie, że mogę być najlepsza na świecie.

"Czuję się, jakby mnie rozstrzelano" - sędzia Piotr Kozłowski tłumaczy się z punktacji walki Stępień-Matyja 2 [TYLKO U NAS]

- Czyli przed tobą wypłata życia.

- Tak, to będzie najwyższe honorarium w karierze. Czuję się doceniona. Kobiety pracują na swój sukces tak samo ciężko, jak mężczyźni. W ringu może się wydarzyć wszystko - potworna kontuzja, złamanie nosa, uszkodzenie głowy... Wynagrodzenie powinno być proporcjonalne do ryzyka i włożonej pracy.

- Jak będą wyglądały twoje ostatnie dni przed walką?

- Od piątku jesteśmy w Las Vegas, to 3 godziny różnicy do tyłu w porównaniu z Florydą. Pogoda będzie podobna, jak w Vero Beach, może będzie mniejsza wilgotność, dlatego o aklimatyzację się nie obawiam. Jedyną nowością może być walka bez publiczności i bardzo żałuję, że nie będzie polskich kibiców. Po walce zostanę w Las Vegas 3 dni, choć nie ukrywam, że już stęskniłam się za przyjaciółmi, rodziną i pieskami.

- Pamiętasz, co mówiłaś mi o Las Vegas, gdy rozmawialiśmy w styczniu?

- Tak, powiedziałam, że wezmę w Las Vegas szalony ślub po walce. Cóż, mam nadzieję, że nie wrócę z jakimś pierścionkiem (śmiech). Oczywiście żartuję. Zamierzam wrócić z pasem!

Najnowsze