Gardzielik między listopadem 2018 roku a grudniem 2020 stoczył tylko trzy pojedynki. Po podpisaniu kontraktu z GiA Boxing Promotions jego kariera wreszcie przyśpieszyła, a efektem jest druga z rzędu walka wieczoru.
Jesień średniowiecza w ringu? "To nie jest ogórek, ale szczekał i dostanie lufę" [WIDEO]
- Dzięki GiA wjechała regularność startowa. Na początku kariery zawodowej związałem się z młodą grupą, póki robili galę wszystko było ok, później przestali, a że wiązał mnie kontrakt, to nie miałem gdzie występować. Następnie była przygoda z panem Mateuszem Borkiem. Zorganizował mi jedną walką na gali u siebie, później miałem boksować w kwietniu, ale była pandemia, z kolei kolejną galę zrobił w czerwcu i o mnie zapomniał. Tak się jednak złożyło, że odezwała się GiA, dali mi naprawdę fajną ofertę, chcieli bym był dla nich koniem pociągowym. Mi to pasuje, bo kiedy jak nie teraz? - przyznał w rozmowie z "Super Expressem".
Podopieczny Liczika jest według portalu boxrec.com piątym najlepszym polskim pięściarzem w wadze średniej. Wyprzedzają go Maciej Sulęcki, Fiodor Czerkaszyn, Kamil Szeremeta oraz Aleksander Strecki. Czy Gardzielik chciałby z którymś z nich wyjść do ringu?
- Na tą chwilę nie. Z Kamilem i Maćkiem znamy się bardzo dobrze, z Fiodorem mniej, ale ja nie należę do takich, którzy chcieliby kogokolwiek wyzywać. To byłoby nie na miejscu. Ja patrzę na to z innej strony - skoro Kamila i Maćka było stać na takie duże walki, to czemu nie mnie? To bardziej w tę stronę daje mi kopa. Walki polsko-polskie dają emocje, to prawda, ale mają sens wtedy, gdy stawka jest duża, gdy jeden i drugi mają jakiś pas. Ja na razie chcę zasłużyć i dojść do miejsca, w którym są oni, bo na razie daleko mi do tego - zakończył Gardzielik.
Szpilka nazwał go małym psychopatą! "Mówi, że jestem bezlitosny" [WIDEO]