Kamil Gardzielik

i

Autor: fot. Tomasz Radzik/Super Express Kamil Gardzielik

Gardzielik: Mateusz Borek o mnie zapomniał, a teraz jestem koniem pociągowym GiA

2021-07-06 14:12

Przed nami druga gala Challenger's Boxing Night by GiA i druga z Kamilem Gardzielikiem w roli głównej. Tym razem w piątek w Turku podopieczny Andrzeja Liczika zmierzy się z Joelem Julio, byłym pretendentem do tytułu mistrza świata. Co prawda rywal najlepsze lata kariery ma za sobą, ale to będzie najtrudniejsza przeprawa w karierze Polaka. - Nastawiam się na ciężki pojedynek, ale cieszę się, że poprzeczka jeśli chodzi o klasę przeciwników idzie do góry - powiedział nam Gardzielik.

Gardzielik między listopadem 2018 roku a grudniem 2020 stoczył tylko trzy pojedynki. Po podpisaniu kontraktu z GiA Boxing Promotions jego kariera wreszcie przyśpieszyła, a efektem jest druga z rzędu walka wieczoru.

Jesień średniowiecza w ringu? "To nie jest ogórek, ale szczekał i dostanie lufę" [WIDEO]

- Dzięki GiA wjechała regularność startowa. Na początku kariery zawodowej związałem się z młodą grupą, póki robili galę wszystko było ok, później przestali, a że wiązał mnie kontrakt, to nie miałem gdzie występować. Następnie była przygoda z panem Mateuszem Borkiem. Zorganizował mi jedną walką na gali u siebie, później miałem boksować w kwietniu, ale była pandemia, z kolei kolejną galę zrobił w czerwcu i o mnie zapomniał. Tak się jednak złożyło, że odezwała się GiA, dali mi naprawdę fajną ofertę, chcieli bym był dla nich koniem pociągowym. Mi to pasuje, bo kiedy jak nie teraz? - przyznał w rozmowie z "Super Expressem".

Podopieczny Liczika jest według portalu boxrec.com piątym najlepszym polskim pięściarzem w wadze średniej. Wyprzedzają go Maciej Sulęcki, Fiodor Czerkaszyn, Kamil Szeremeta oraz Aleksander Strecki. Czy Gardzielik chciałby z którymś z nich wyjść do ringu?

- Na tą chwilę nie. Z Kamilem i Maćkiem znamy się bardzo dobrze, z Fiodorem mniej, ale ja nie należę do takich, którzy chcieliby kogokolwiek wyzywać. To byłoby nie na miejscu. Ja patrzę na to z innej strony - skoro Kamila i Maćka było stać na takie duże walki, to czemu nie mnie? To bardziej w tę stronę daje mi kopa. Walki polsko-polskie dają emocje, to prawda, ale mają sens wtedy, gdy stawka jest duża, gdy jeden i drugi mają jakiś pas. Ja na razie chcę zasłużyć i dojść do miejsca, w którym są oni, bo na razie daleko mi do tego - zakończył Gardzielik.

Szpilka nazwał go małym psychopatą! "Mówi, że jestem bezlitosny" [WIDEO]

Gardzielik: Mateusz Borek o mnie zapomniał, a teraz jestem koniem pociągowym GiA
Najnowsze