"Super Express": - Jak wygląda treningowy dzień Andrzeja Gołoty.
Andrzej Gołota: - Wstaję rano i jem lub biegam, to zależy. Kiedy mam sparingi, biegam po południu. Gdy nie mam sparingów - biegam rano. Pobudkę mam o 5-6, a spać chodzę o godz. 23-24.
- Co jeszcze pan robi w Warszawie poza trenowaniem?
- Odpoczywam, staram się też zwiedzać stare kąty.
- Na dobre wino można byłoby pana namówić i pogadać o starych czasach?
- Nie przed walką z Saletą, bo biorę różne witaminy, odżywki. Do wina nie pasują. Wina możemy się napić dopiero po walce 23 lutego.
- A jakiś mecz w tenisa?
- Też dopiero po walce z Saletą, nie chcę sobie czegoś naderwać.
- Co pan sądzi o niedoszłej walce Szpilki z Zimnochem?
- Odstęp trzech tygodni między walkami zdarza się bardzo rzadko i mało kto może sobie pozwolić na coś takiego... Szpilka dostał parę ciosów i wygląda na to, że musi odpocząć. Dwie walki w tak krótkim terminie były bardzo odważnym pomysłem.
- Niech pan opowie o lewej ręce, podobny lewy prosty ma być atutem w walce z Saletą?
- Z moim rękami jest dużo lepiej, aż sam jestem ciekawy jak to będzie wyglądać w ringu.