Sam Colonna (51 l., trener Gołoty): - Tak mówiłem, ale kiedy zwrócił się do mnie, bym go przygotowywał do walki z Adamkiem, nie potrafiłem mu odmówić. Andrzej był pełen entuzjazmu, rozpierała go energia i adrenalina. Gołota, a znam go od lat, jeszcze nigdy tak bardzo nie pragnął pokonać żadnego przeciwnika, jak Adamka. Andrzej nie walczy dla sławy czy pieniędzy. Ta walka ma bardzo osobisty wymiar. Trenowałem Adamka do jego pierwszej walki w Stanach z Paulem Briggsem, teraz będę stał po przeciwnej stronie ringu. Dla mnie to będzie trochę niezręczna sytuacja. Ale chyba jeszcze gorzej będzie się czuł Ziggy Rozalski, który przyjaźni się z Gołotą (śmiech).
- Gołota nie lubi Adamka?
- Andrzej nie mówi takich rzeczy. On jest jak cukierek M&M, twardy na wierzchu, miękki w środku. Jego szorstkość i gruboskórność to tylko jego powłoka, taki pancerz. W gruncie rzeczy to wrażliwy facet, którego łatwo urazić. To zrobił w pewnym momencie Adamek i Andrzej za to chce mu pokazać, gdzie jest jego miejsce w szyku. Ja uważam, że załatwianie osobistych porachunków w ringu nie jest najlepszym pomysłem.
- Może po prostu boisz się o Gołotę?
- Nie boję się, bo wierzę, że pokona Adamka. Zastanawiam się tylko, dlaczego Adamek nie wyzywał na pojedynek Gołoty kilka lat temu, kiedy Andrzej był młodszy. Jestem spokojny o Andrzeja. Przez ostatnie tygodnie haruje jak wół, choć jest to trochę inny trening niż dawniej, bo Gołota ma swoje lata, jego ciało wiele już przeszło. Wiemy z Andrzejem, gdzie jest granica, kiedy trzeba przestać forsować się na treningu. Pracujemy dużo nad szybkością nóg, do tego używamy między innymi ogromnych opon. Andrzej boksuje dużo z tarczami, niedługo zacznie sparingi.
- Zrzuca kilogramy, by być szybszy?
- (śmiech) Wręcz przeciwnie, przybiera na wadze. Waży 260 funtów, a chce ważyć 265 (120 kilo!). Chce być jak wóz pancerny, który zmiażdży Adamka.
