Cora, który z zawodu jest szeryfem w Teksasie, wybrał sobie bokserski przydomek "Bad News" bo - jak twierdzi - przynosi rywalom złe wiadomości o tym, że muszą z nim przegrać. W ringu okazało się jednak, że pomylił adresy. To on dostał złą wiadomość.
Bomby leciały przed głową
"Harnaś" dominował przez większość walki, w drugiej i ósmej rundzie po jego ciosach szeryf był zamroczony. - Ale nie ryzykowałem wykończenia go, bo wiedziałem, że zraniony potrafi mocno oddać - tłumaczył Kołodziej.
W końcówce Cora mocno nacisnął. - Bomby leciały przed moją głową - mówił po walce Kołodziej. Strat jednak Amerykanin już nie odrobił. Przegrał wyraźnie na punkty (110-118, 110-118 i 112-116).
Przeczytaj koniecznie: Górnik demoluje, Bajor na wylocie
Następnym krokiem w karierze "Harnasia" może być albo walka o mistrzostwo świata, albo pójście śladami Tomasza Adamka (35 l.) do wagi ciężkiej.
- Wolałbym jednak wcześniej zdobyć mistrzostwo świata w wadze junior ciężkiej - wyznał Kołodziej.
Po walce Polak pozdrowił swych sympatyków, również tych w... zakładzie karnym w Koziegłowach, gdzie pisał pracę magisterską o resocjalizacji skazańców przez sport.
Jeśli Kołodziej zdobędzie mistrzostwo świata (a ma wielki potencjał), będzie pierwszym polskim czempionem, który uwielbia teatr, nastraja się, czytając prozę Johna Grishama i lubi słuchać Chopina. - Jak jestem rozmarzony, to ta muzyka sprowadza mnie na ziemię, wycisza - wyznał niedawno.
Cygan nie fruwał w ringu
W innej bardzo ciekawej walce tego wieczoru Dawid Kostecki (29 l. 35-1) zmierzył się z Hiszpanem Juanem Nelongo (41 l. 21-11-1). Przed walką "Cygan" zapowiadał, że jest w tak rewelacyjnej formie, że przegra tylko wtedy, gdy zostanie zdyskwalifikowany za to, że lata ponad ringiem. Nie latał, bo - jak twierdzi - włożył sobie odważniki w buty. Nie przeszkodziło mu to jednak w odniesieniu efektownego zwycięstwa. Zwykle napalony na to, żeby urwać rywalowi głowę, tym razem zachował tak chłodną krew, że można by było w niej chyba schłodzić piwo. Po kolejnym znakomitym pokazie boksu prawdopodobnie również będzie walczył w tym roku o mistrzostwo świata lub Europy.
Świetnie zaprezentował się też były mistrz Europy Rafał Jackiewicz (34 l. 37-9-1). Jego rywal Tarik Sahibeddine z Maroka (39 l. 12-7) był dwa razy na deskach i przegrał przez nokaut w drugiej rundzie.