Najlepszym piłkarzem na boisku był Daniel Sikorski. Kolega Łukasza Podolskiego, były gracz rezerw Bayernu, w końcu pokazał, że "Poldi" miał rację, polecając go Górnikowi. - Długo czekałem na tak dobry mecz w moim wykonaniu. Cieszę się, że ten dzień w końcu nadszedł - mówił zadowolony Sikorski. Pierwszą bramkę cudownym uderzeniem zdobył Aleksander Kwiek, potem trafił Adam Banaś, aż w końcu atomowym strzałem bramkę zdobył wspomniany Sikorski. Dzieła zniszczenia dokończyli Słowacy - Gasparik i Jeż. Zwłaszcza z tym drugim wiążą w Zabrzu wielkie nadzieje. Były uczestnik Ligi Mistrzów pokazał, że nieobce mu są zagrania na poziomie Champions League. Precyzyjnym strzałem wsadził piłkę za kołnierz Isailovicia, a pierwszą bramkę w polskiej lidze strzelił po zaledwie 13 minutach przebywania na boisku.
- Piłka wpadła do bramki dokładnie tak, jak mierzyłem - przekonywał słowacki pomocnik.
Gracze z Lubina byli załamani takim wynikiem. - Taka porażka to dla nas wstyd. Mieliśmy więcej z gry, ale wszystkie kontrataki zakończyły się bramkami dla Górnika - mówił Dawid Plizga (26.l).
Dzień przed meczem prezes Górnika Łukasz Mazur napisał list do Adama Małysza, dziękując mu w imieniu zabrzańskich kibiców za ogrom dostarczonych emocji i zapraszając na stadion, gdzie będzie czekało honorowe miejsce dla mistrza. Kto wie, może Małysz przyjmie zaproszenie? W końcu nigdy nie ukrywał swojego zamiłowania do futbolu.