To było zderzenie prawdziwych wojowników ringu. Ugonoh i Breazeale stworzyli iście heroiczne widowisko. Lepiej zaczął Polak, który do pewnego momentu prezentował wszystkie swoje największe atuty. Dynamika, szybkość, kreatywność. Amerykanin długimi fragmentami zamieniał się w worek treningowy i tylko przyjmował kolejne ciosy szczecinianina.
W 3. rundzie na deski padł jednak pierwszy Ugonoh. Wzajemne bombardowanie, sierpowe przeszywające powietrze i wreszcie knockdown. Sędzia doliczył do ośmiu, a Polak nie tylko wstał, ale już w następnej rundzie po potężnym sierpowym sam posłał na deski rywala. Ten wydawał się coraz bardziej zmęczony.
Ociężały Amerykanin miał jednak asa w rękawie. Kowadło w ręce, którym ostatecznie w 5. rundzie dwukrotnie zgasił światło Polaka.
IT'S ALL OVER!! @TroubleBoxing stuns @izuugonoh, stopping him in the 5th round to open up tonight's #PBConFOX show!! pic.twitter.com/02SjBnjcFa
— PBC (@premierboxing) 26 lutego 2017
Ugonoh po walce zebrał jednak znakomite recenzje. Waleczny, szybki, przebojowy, silny - to tylko niektóre komentarze na jego temat. Polakowi w starciu z Breazealem zabrakło przede wszystkim paliwa. Wytrzymał siłowo, poległ kondycyjnie.