"Super Express": - Jak przebiegły przygotowania?
Kamil Szeremeta: - Rzadko kiedy 12-tygodniowy obóz kończy się bez żadnych problemów. Teraz nie dość, że miałem świetne wyjazdy, dzięki którym nabrałem bezcennego doświadczenia, to jeszcze zdrowie dopisuje. Czuję, że w sobotę będzie zaje...
- Byłeś w Wielkiej Brytanii, gdzie sparowałeś z byłym mistrzem świata Liamem Smithem.
- Wiele się od niego nauczyłem. Liam nie był w trakcie przygotowań do walki, ważył ponad 80 kg, ja kilka kilo mniej, ale walczyliśmy jak równy z równym. Nie było widać, że to były mistrz świata, a ja jestem mistrzem Europy. Po sparingach podarował mi na pamiątkę koszulkę "Smith team".
- Sparingów nie wytrzymały twoje buty...
- To były ostre sparingi, nie było obijania się więc nic dziwnego, że buty nie wytrzymały tempa. Ale oby były tylko takie straty podczas przygotowań.
- Co wiesz o rywalu?
- Kilka razy obejrzałem jego ostatnią walkę z Rafałem Jackiewiczem, ale bardziej skupiam się na sobie i na tym, co mam jeszcze do poprawy. Żeby wygrać, muszę narzucić mu swój styl walki. Mam przygotowaną odpowiednią taktykę i jeśli będę się jej trzymał, to będzie dobrze.
- Alessandro Goddiego załatwiłeś pięknym prawym krzyżowym. Powtórzysz to w walce z Diazem?
- Wiem, że jestem od niego lepszy technicznie, ale muszę być czujny, by nie dać się trafić. Jego największym atutem są ciosy lewą ręką: sierpy i haki. Moja prawa ręka musi wracać na miejsce, nie mogę dać się zaskoczyć.
- Po raz pierwszy bronisz mistrzostwa Europy. Odczujesz to na koncie bankowym?
- Nie kupię za to domu, ani mieszkania, ale biedy nie ma. Duże walki i pieniądze przede mną. Finanse nie są jednak najważniejsze. Cieszę się, że mam walkę wieczoru, którą pokaże otwarta telewizja. Zapisałem się już w historii jako pierwszy mistrz Europy z Podlasia, ale to tylko przystanek w mojej karierze.
- Bliscy będą na walce?
- Pierwszy raz od dłuższego czasu będzie mnie wspierała spod ringu żona Ania. Ostatnio nie jeździła na moje walki, bo zajmowała się naszą córeczką Amelią. Teraz jednak może się pojawić i to dla mnie dodatkowa motywacja. Zdradzę też, ze staramy się o drugie dziecko.
- W związku z walką te starania chyba musieliście przełożyć?
- Oczywiście, bo mieszkam w Warszawie, żona w Białymstoku, a przecież sąsiada nie poproszę (śmiech)! Poza tym, przed walką stosuję abstynencję seksualną. To naukowo udowodnione i sam to sprawdziłem, że miesiąc przed walką bez seksu pomaga w ringu.