W nowojorskiej hali Madison Square Garden doszło do polskiej walki stulecia w MMA, w której Joanna Jędrzejczyk zmierzyła się z Karoliną Kowalkiewicz. Choć mistrzyni obroniła pas UFC w wadze słomkowej, to pretendentka do tytułu postawiła jej trudne warunki i nie wiele brakowało, a wygrałaby ten pojedynek.
- Powiem w takim slangu sportowy MMA "usadziłam ją" i tam był moment, kiedy nie wiele zabrakło do zakończenia tej walki. Ogólnie jestem bardzo zadowolona, bo wszyscy mówili, że Asia skończy mnie maksymalnie w trzeciej rundzie, walczyłyśmy pięć. Nie wyglądam aż tak strasznie, jak jej poprzednie rywalki. Z tego co wiem, ona ma złamany nos i dosyć duże obrażenia na buzi. Jest też bardzo spuchnięta. Utarłam nosa wszystkim niedowiarkiom, którzy we mnie nie wierzyli - powiedziała Kowalkiewicz.
- Super gala, super emocje. Jest to coś niesamowitego, że mogę tu być i być częścią tej gali. Oczywiście jestem trochę smutna i zła na siebie, ponieważ nie wiele zabrakło i mogłam wygrać tę walkę, ale wyciągnę z tego wnioski i będę trenować jeszcze ciężej. Następnym razem będzie lepiej - stwierdziła urodzona w Łodzi zawodniczka. Po chwili dodała, że nie miałaby nic przeciwko, aby kolejne starcie z Joanną Jędrzejczyk odbyłoby się w Polsce. - Fajnie byłoby zrobić rewanż w Polsce na Stadionie Narodowym. To byłoby coś ekstra - dodała 31-latka.