„Super Express”: - Często myślałeś o rewanżu z Pawłem Stępniem przez ostatni rok?
Marek Matyja: - Nie siedziało mi to jakoś głęboko w głowie, ale nie ukrywam, że bardzo chciałem tej walki. Chcemy rozstrzygnąć, kto jest lepszy i rewanż jest ku temu najlepszą okazją. Czuję się bardzo dobrze, jestem świetnie przygotowany, wypoczęty i dobrze nastawiony. Wiem, co mam zrobić. Chcę wejść do ringu i wygrać.
- Podtrzymujesz zdanie, że wygrałeś pierwszą walkę?
- Tak. Takie było moje subiektywne odczucie, każdy może widzieć to inaczej i od tego są sędziowie, by to weryfikować. Nie skupiam się na przeszłości, patrzę wyłącznie do przodu.
- Szykujesz coś nowego w rewanżu?
- Do starego szablonu dołożę pewne nowe elementy. Mam swój plan. I muszę go konsekwentnie realizować.
Efektowna zapowiedź pojedynku Stępień–Matyja 2 [WIDEO]
- Kluczem do sukcesu będzie upór i dużo ciosów na tułów?
- Też, ale wzbogacę to innymi elementami.
- Wiem, że treningi łączysz z prowadzeniem klubu bokserskiego, który był „dzieckiem” śp. Ryszarda Furdyny (legenda Gwardii Wrocław, prowadził m.in. Wojciecha Bartnika, Mateusza Masternaka i Mateusza Malujdę. Zmarł w kwietniu 2020 r. w wieku 73 lat – red.).
- Zgadza się, prowadzę Maximus Boxing Club we Wrocławiu. Śp. Trener Furdyna poprosił mnie, bym kontynuował jego dzieło. Chciał, bym propagował boks w naszym mieście. Podjąłem się tego i powiem szczerze, że lubię to.
- Cały czas jesteś w treningu.
- To prawda. Prowadzę zajęcia, jestem aktywny, sparuję. Prowadzenie klubu nie koliduje mi z boksem, wręcz przeciwnie. Gdy dowiedziałem się o walce z Pawłem, od razu przyjechałem do Warszawy, a pod moją nieobecność klubem zajmują się zaufani koledzy. W międzyczasie było zgrupowanie w Zakopanem, ułożone głównie pod Krzyśka Głowackiego i Kamila Szeremetę, którzy mają jesienią walczyć o pasy. Na tym wyjeździe też dużo skorzystałem. Forma jest bardzo dobra.
KBN 11: Marek Matyja to TYTAN pracy
- Trener Fiodor Łapin mówi o tobie „Tytan pracy”.
- W życiu nie ma nic za darmo i do wszystkiego trzeba dojść ciężką pracą. Z niejednego pieca chleb w życiu jadłem i wiem, że trzeba ciężko zasuwać, by coś osiągnąć.