"Super Express": - Już w piątek walka. Jak się czujesz?
Krzysztof Głowacki: - Bardzo dobrze. Cieszę się, że przyjechałem do Stanów na dwa tygodnie przed walką, dzięki temu zdążyłem się zaaklimatyzować. Na początku treningów czułem różnicę w powietrzu i panującym tu klimacie. Trochę mnie zatykało na treningach, ale już się przyzwyczaiłem.
Huck - Głowacki. Kapitan Hak chce wygrać z hukiem
- Huck jest bardzo pewny siebie. Powiedział, że na swoją wygraną postawiłby wszystkie pieniądze.
- Każdy bokser jest pewny siebie przed walką. Ja również.
- Ale coś mało o tym mówisz.
- Nie jestem z tych, którzy dużo gadają przed walką, wolę siłę pokazać w ringu. Mam w głowie tylko zwycięstwo, dla mnie nie ma innej opcji.
- Jaki masz plan?
- Nie mogę go zdradzić. W piątek zobaczycie.
- Będzie to inny Głowacki niż w poprzednich walkach?
- Na pewno. Tamten "Główka" przegrałby z Huckiem z hukiem.
- Jak ci się podoba w Stanach?
- Nowy Jork jest fajnym miastem, ale raczej nie chciałbym tu mieszkać na stałe. Podobał mi się pomnik World Trade Center, jest bardzo ciekawy architektonicznie.
- Czy twoja żona i córka przylecą na walkę?
- Nie, żona i córka będą kibicowały w domu. Do Stanów przyleci mój brat, który będzie mnie wspierał.
- Ten, który przegrał kiedyś z Huckiem?
- Tak, ale to było dawno. Teraz ja będę z nim walczył.
- Masz już miejsce na pas mistrzowski, który mu w piątek odbierzesz?
- Mam w domu przygotowaną specjalną półkę.