Krzysztof Głowacki

i

Autor: fot. Dave Thompson/Matchroom Boxing. Krzysztof Głowacki

Krzysztof Głowacki: ta porażka bardziej boli od tej z Briedisem, byłem bezradny

2021-03-21 23:28

Krzysztof Głowacki wrócił w niedzielę wieczorem z Londynu po przegranej walce z Lawrencem Okoliem o pas mistrza świata. Na lotnisku w Warszawie opowiedział "Super Expressowi" o wrażeniach z pojedynku i planach na przyszłość.

- Na początek powiedz jak twoje zdrowie?

- Nie udała się wyprawa, niestety przegrałem walkę. Oko rozwalone, siedem szwów, ale spokojnie - wyliże się. Jestem zdrowy i to najważniejsze.

- Jak wyglądała walka z twojej perspektywy?

- Planem na walkę było wywieranie presji i bicie gdzieś tam ciosów, ale nic nie udało się z tego planu zrobić. Z tego względu, że nie dał mi podejść. Blokował mi cały czas prawą nogę, musiałbym wylecieć, a w tej wadze każdy kopie i bałem się, że dostanę jakiś prawy, nadzieje się na kontrę. Myślałem, że później uda się przyspieszyć, ale niestety wyszło jak wyszło.

- Trener Łapin w trakcie walki zwracał uwagę głównie na obronę.

- Wszystko się zgadza, ale miałem do tego zadawać ciosy, ale był za daleko. Naprawdę ciężko było mi podejść. Był dużo lepszy, trzeba to przyznać. Miałem podchodzić z balansem i zadawać ciosy, ale nie wyszło.

Wiemy, co dalej z karierą Głowackiego! Ważna wiadomość [TYLKO U NAS]

- Zasięg ramion Okoliego rzeczywiście sprawiał ci taki problem?

- Był to duży problem. Jak stanął na tylnej nodze identycznie jak ja, blokował mi przednią, to nie pozwalał mi dojść do siebie. Jak już mówiłem - musiałbym wylecieć, a wiemy jak by się to skończyło, pewnie od razu w 1. rundzie.

- Czyli planem było spokojnie zacząć. A nie myśleliście, by zaatakować?

- Na hura na pewno nie, nie w tej wadze. Tutaj jeden cios, gościu zamknie oczy, wyprostuje rękę i jest po hura. I on ma wtedy hura. Trzeba cwanie myśleć. Na hura to mogę sobie iść na sparingu, w kaskach, a nie w walce mistrzowskiej. Łatwo mówić z boku. Ciężko jest w ringu, boksujesz tak jak pozwala ci przeciwnik, a on mi nie pozwolił dojść do siebie. Tyle. Był lepszy.

- Nikodem Jeżewski niedawno zdradził, że Okolie złamał mu dwa żebra i mocno obił śledzionę. Rzeczywiście tak mocno bije?

- Ciężko powiedzieć. I Briedis mocno bił, Huck też. Na pewno byłby w trójce.

EMOCJONALNY wpis Głowackiego po porażce z Okoliem. Wspomniał o bólu i rodzinie

- Mam nadzieję, że zobaczymy cię jeszcze w ringu?

- Tak, jasne. Nie powiedziałem jeszcze ostatniego słowa. Jeszcze zawojuje polskie podwórko (śmiech). Będę boksować, nie chcę jeszcze kończyć kariery. Jestem zdrowy, to najważniejsze. Trzeba się odbudować jakąś walką w Polsce.

- Ta porażka boli tak samo jak z Briedisem?

- Tutaj bardziej boli. Byłem bezradny, był dużo lepszym pięściarzem i tyle.

- Zbigniew Boniek wywołał burzę w internecie pisząc, że pojechałeś tylko po kasę.

- Słyszałem o tym. Ja zostawię to bez komentarza, bo nie chcę obrazić Zbyszka Bońka. Nie chcę go obrazić, bo bym mu grubo pojechał, nie zniżę się do jego poziomu.

- Wcześniej było sporo zamieszania na linii twój promotor - trener Łapin. Jaka będzie wasza przyszłość?

- Współpracujemy razem cały czas. Nic się nie zmienia.

Szpilka OSTRO zrugał Bońka! Poszło o walkę, co za słowa

- Co byś powiedział tym kibicom, którzy nadal w ciebie wierzą?

- Dziękuję tym, którzy trzymają za mnie kciuki. Na pewno wrócę, postaram się was już nigdy nie zawieść. Zdrowie straciłem, ale nie wygrałem walki. Szkoda, że tak wyszło.

- Jak się czułeś w ringu po 21 miesiącach przerwy?

- Bardzo dziwnie. Nieswojo się czułem w ringu, pewnych rzeczy nie przeskoczysz. Trzeba częściej startować, zaraz pogadam z promotorem, by załatwić jakąś walkę na lipiec lub sierpień. Nie chcę mieć już żadnych długich przerw. Dopóki boksuję, to chcę częściej boksować.

- Teraz najważniejsza rodzina?

- Tak. Jeszcze dzieciaki do mnie przyjadą. Teraz będzie czas dla rodziny.

OKROPNY nokaut na Głowackim! Okolie ZDEMOLOWAŁ Polaka [WIDEO]

Nasi Partnerzy polecają
Najnowsze