Krzysztof Włodarczyk: Oszukiwałem sam siebie

i

Autor: Piotr Piwowarski Krzysztof Włodarczyk

Krzysztof Włodarczyk miał UDAR? Dawno tak się nie bał...

2020-01-10 4:08

Ostatnia walka Krzysztofa Włodarczyka (38 l., 58-4-1, 39 k.o.) w listopadzie ub. roku w Zakopanem z Taylorem Mabiką (40 l., 19-5-1, 10 k.o.) zakończyła się zwycięstwem Polaka na punkty, ale delikatnie mówiąc, nie wzbudziła entuzjazmu wśród kibiców. Znów posypały się gromy na "Diablo". Że nudny, że musiał zrzucać za dużo kilogramów i najlepiej, jakby przestał już mówić o zdobyciu pasa mistrza świata. Były czempion wagi junior ciężkiej zdradził jednak nieznane dotąd szczegóły tego pojedynku: - Dawno w życiu się tak nie bałem - powiedział nam Włodarczyk.

"Super Express": - W listopadzie zostałeś wyznaczony przez federację WBC do walki o mistrzostwo świata wagi junior ciężkiej z Ilungą Makabu. Do walki szykuje się jednak Michał Cieślak.

Krzysztof Włodarczyk: - Oddałem mu tę walkę z premedytacją, bo wierzę że wygra i wtedy... zrobimy pojedynek w Polsce o pas! Zdobycie mistrzostwa świata to niezapomniane uczucie i życzę Michałowi z całego serca, by je poznał. Ja z kolei mam prawo walki o ten tytuł i naprawdę wierzę, że możemy zrobić taką walkę w Polsce.

- Dlaczego nie zdecydowałeś się na walkę z Makabu?

- Nie byłem w stanie się przygotować na styczeń, to był zbyt krótki okres od ostatniej walki. Gdybym chciał wyleczyć wszystkie kontuzje, musiałbym chyba na rok się położyć i nic nie robić. Stale borykam się z kontuzjami... boli, ale trudno, walczę dalej. Wciąż czuję radość z boksu i to mnie napędza.

- Przed ostatnią walką trapiły cię nie tylko kontuzje, ale też inne problemy, o których opowiedziałeś w rozmowie z Hubertem Kęską.

- To było w tygodniu walki z Mabiką. Siedziałem przy stole w domu narzeczonej i nagle poczułem ostry ból głowy. Dokończyłem obiadokolację, potem poszedłem do pokoju i powiedziałem narzeczonej, że coś jest ze mną nie tak. Uwierz mi, że naprawdę nie byłem sobą...

- Jakie były objawy?

- Poczułem dziwny ból po prawej stronie głowy. Na prawe oko widziałem jakby za mgiełką, ewidentnie coś szwankowało... Przeszedłem jedno badanie, drugie, potem jeszcze wizyta u neurologa. Lekarze twierdzili, że wszystko jest w porządku. Zrobiłem też prześwietlenia, okazało się że nie ma przeciwwskazań i mogę boksować. Dawno nie miałem takiego cykora... bardzo się bałem. Nie o siebie, o dzieci. Gdybym został kaleką, nie mógłbym już nic dla swoich dzieci zrobić. Dopóki jestem zdrowy, mogę walczyć o ich przyszłość. Jeszcze wtedy czytałem o pięściarzach, którzy w zeszłym roku stracili życie w ringu. To wszystko siadało na głowę...

- Objawy powróciły?

- Na szczęście już ustąpiły i nie wracają. Czułem się tak, jakbym przeszedł mikro udar, dlatego dla pewności zrobiłem też USG tętnic szyjnych. Te badania są podstawą do stwierdzenia udaru i polecam je każdemu. Na szczęście, okazało się że jest ok. I mam nadzieję, że tak już zostanie.

Najnowsze