"Super Express": - Jak warga rozbita przez Szpilkę?
Krzysztof Włodarczyk: - Była szyta, ale już jest w porządku, mogę trenować. Sparingi rozpoczynają się za dwa tygodnie, nie ma problemu.
- Twoja bójka ze Szpilką była trzymana w tajemnicy, żeby nie utrudniać mu wylotu do USA?
- Wolę się nie wypowiadać, nie będę wskazywał winnego takiego stanu rzeczy. Czy on wyjechał, czy został - nie ma dla mnie znaczenia. Mogę tylko powiedzieć, że każdy kij ma dwa końce. Prędzej czy później każdego dopadnie ręka sprawiedliwości.
- Czyli zgłosiłeś sprawę na policję?
- Nie, broń Boże! Szpilkę dopadnie ciężka ręka Włodarczyka. Pewnego dnia zmierzymy się w ringu. Moje przejście do wagi ciężkiej odbędzie się maksymalnie za dwa lata, a być może znacznie wcześniej.
- Podtrzymujesz opinię, że Szpilka jest chamem i prostakiem?
- Świadczą o tym jego czyny. Nie chcę się zniżać do jego poziomu. On jeszcze niczego w życiu nie osiągnął.
Artur Szpilka i Krzysztof Diablo Włodarczyk pobili się! Skandal przed salą treningową
- Chciałeś zmusić Szpilkę, żeby przelał pieniądze na konto domu dziecka. Zrobił to?
- Bez komentarza. Dostałem odgórny zakaz wypowiadania się na ten temat.
- Taka afera nie pomaga w przygotowaniach do majowej walki o mistrzostwo świata WBC z Drozdem.
- Ta rewanżowa walka z Drozdem jest dla mnie priorytetem. Na treningach czuję ogień, wygląda to naprawdę dobrze. Czuć różnicę między przygotowaniami do przegranej wrześniowej walki a tymi teraz. Najpierw odbiorę co moje, potem pomyślę o Szpilce.