"Super Express": - Ostatnio rzucił ci wyzwanie młody i utalentowany Michał Cieślak.
Krzysztof Zimnoch: - To dobry, silny chłopak. Miałem go na sparingach. Jest dynamiczny i szybki, ale musi się jeszcze wiele nauczyć. Pokonał Binkowskiego w taki sposób, w jaki ja chciałem go skończyć, lecz z uwagi na kontuzję nie byłem w stanie.
Dawid Kostecki: Mogę walczyć nawet z kosmitą
- Od kiedy urazy zaczęły dawać ci w kość?
- Od przygotowań do walki z Malujdą (sierpień 2013 r. - przyp. red.). Normalnie robię po treningu 150-200 pompek, a wtedy nie mogłem zrobić 20-30. Kulminacja miała miejsce tuż przed walką z Binkowskim, kiedy nie dałem rady zrobić nawet dziesięciu, a byłem u szczytu formy. Myślałem, że to przemęczenie, a to była kontuzja.
- Co będzie dalej z tobą?
- Mam swoją wizję, planuję wyjazd na sparingi do Anglii z wartościowymi zawodnikami. Potem odpocznę i lecę do Stanów Zjednoczonych. Nie chcę, żeby na mnie chuchali i dmuchali. Zamierzam się tam sprawdzić.
- Wszyscy mówią o walce Adamka ze Szpilką. Ty masz teorię, że może do niej nie dojść z winy opiekunów Artura.
- Szpilka chce walczyć, to nie ulega wątpliwości. Myśli, że wygra, ja jednak wróżę mu sromotną porażkę przed czasem. Skoro ukarał go Jennings, który boksuje od pięciu lat, to co z nim zrobi Adamek, który trenuje 20-25 lat? Jeżeli ta walka dojdzie do skutku, wygra do 5-6 rundy i brutalnie zakończy karierę Szpilki.
ZAPISZ SIĘ: Codzienne wiadomości Gwizdek24.pl na e-mail