Jeszcze kilka dni temu wydawało się, że Różański zostanie "wykolegowany" z walki z Rivasem. Choć terminów ich starcia było już kilka, to zawsze z jakiegoś powodu do batalii nie dochodziło. Do gry wszedł także jeden z największych promotorów na świecie Eddie Hearn, który do ringu z Rivasem chce wypchnąć swojego zawodnika Alena Babicia. - Nie chcę opowiadać ludziom głupot, bo to co się dzieje jest żenujące. Tak w skrócie to chyba zostałem trochę oszukany - mówił nam Różański w połowie października.
Łukasz Różański - Oscar Rivas o tytuł mistrza świata 25 lutego w Rzeszowie?
Pod koniec ubiegłego tygodnia sytuacja zmieniła się jednak diametralnie. Sam Rivas w swoich mediach społecznościowych poinformował, że kolejną walkę stoczy w lutym w Polsce. Kanadyjskie media (Rivas na co dzień mieszka w Montrealu, a jego promotor Yvon Michel jest Kanadyjczykiem, red.) podały nawet termin i miejsce pojedynku - 25 lutego, Rzeszów. Zorganizowanie takiego pojedynku w Polsce to oczywiście ogromne koszta, ale Różański może liczyć na wielu hojnych sponsorów, w tym przede wszystkim na Rafał Kalisza - prezesa zarządu FIBRAIN Sp. z o.o oraz Stali Rzeszów.
Decyzja o pojedynku Różański - Rivas w Acapulco
- Odbyło się już spotkanie, na którym byłem ja, prezydent Rzeszowa i mój promotor Andrzej Wasilewski. Miasto chce tej walki, ale to tylko jedna ze składowych całego przedsięwzięcia. Wierzę, że spełnię swoje największe marzenia i powalczę o pas mistrza świata przed własnymi kibicami. Jest na to naprawdę duża szansa, a to co się teraz dzieje daje mi jeszcze większą motywację do treningów - powiedział nam Różański. - Trochę jednak szkoda, że Rivas i jego team napisali o tej walce jak o czymś już pewnym i zaklepanym. To nie sprzyja w tego typu negocjacjach - dodał pięściarz z Rzeszowa. Z tego co ustaliliśmy ostateczna decyzja ma zapaść już wkrótce w... Acapulco. To właśnie w tym pięknym meksykańskim kurorcie odbędzie się bowiem konwencja federacji WBC (6-11 listopada).