Ważący ponad 117 kg Kownacki w swoim stylu od początku ruszył na rywala niczym taran. Już po kilkunastu sekundach potężnie trafił Washingtona, a następnie zasypał go lawiną ciosów. Polak skończył pierwszą rundę z rozbitym łukiem brwiowym, ale to kompletnie go nie wzruszyło. W drugiej odsłonie Amerykanin, który służył w marynarce wojennej, dosłownie poszedł na wojnę z Polakiem, ale źle się to dla niego skończyło. Kownacki wyczekał, aż Washington się "wystrzela", a następnie zdzielił go kilkoma potężnymi bombami i powalił na deski. "Czarny Kogut" z Kalifornii z problemami się podniósł, a publiczność nie dowierzała, że sędzia pozwolił mu dalej walczyć. Po chwili jednak "Babyface" dopadł rywala w narożniku, a arbiter szybko przerwał nierówny pojedynek.
Pojedynek oglądał także Marcin Gortat, z którym skontaktowaliśmy się po walce. Słynny koszykarz złożył gratulacje Adamowi: - Gratulacje dla Adama Kownackiego za wygraną. Cieszy to, że zrobił to w tak fantastycznym stuylu. Już w drugiej rundzie. Wygląda na naprawdę dobrego zawodnika, przygotowanego na walkę o mistrzostwo. Dlatego kibicujemy Adamowi i mam nadzieję, do zobaczneia w LA już niedługo! - powiedział Gortat.