Janusz Gortat zmarł 19 grudnia 2023 roku w wieku 75 lat. Informacja ta była ciosem dla fanów boksu w Polsce - Gorata był uznanym pięściarzem, w swojej karierze sięgnął po dwa brązowe medale igrzysk olimpijskich w wadze półciężkiej w Monachium (1972 r.) i Montrealu (1976 r.), na swoim koncie miał także tytuły mistrza Polski, a w 1973 roku został wicemistrzem Europy. Jeden z jego synów, Robert, poszedł w ślady ojca i także wybrał karierę pięściarza – sięgnął m.in. po pięć tytułów mistrza Polski, stoczył także 10 zawodowych walk i wygrał wszystkie. W rozmowie z portalem Interia Sport Robert Gortat opowiedział o tym, jak wyglądały relacji dzieci z Januszem Gortatem, a także o tym, jak doszło do pojednania jego z bratem Marcinem.
Tak Marcin i Robert Gortatowie doszli do porozumienia. Wyjątkowe spotkanie
Robert Gortat przyznał, że jego relacje z bratem, słynnym koszykarzem, nie były najlepsze, jednak w ostatnim czasie mocno się ociepliły. Zapytany, czy stało się to na prośbę taty, czy jego była to jego własna inicjatywa, odpowiedział, że duży wpływ na to miała jego... partnerka. – To wynikło po rozmowach z moją kobietą. Do tego, co było między nami, nie chcielibyśmy wracać. Powiedzieliśmy sobie, że na ten temat nie będziemy udzielali wywiadów. Po prostu, Marcin chciał przyjechać, spotkać się z tatą i go zobaczyć, a myśmy chcieli do tego doprowadzić. Tak na pewno życzyłby sobie tata. Nie chciałby, abyśmy przy jego odejściu byli skłóceni. Zresztą on nigdy tego nie chciał, ale stało się tak, jak się stało. Popełniliśmy gafę, czy można to nazwać głupotę, za co odpokutowaliśmy wszyscy, ale w szczegóły nie będę wszystkich wprowadzał. Tata na pewno czuł obecność drugiego syna. Wiedział, że jest obok i z pewnością ucieszył się, że w końcu zobaczył nas razem, w duecie – opowiedział Robert Gortat.
Zdradził on również, że ich spotkanie po długim czasie było wzruszające i zapowiedział, że wspólnie chcą utrwalić pamięć o tacie wśród kibiców. – Powiem uczciwie, nie chcąc tutaj czarować, że miałem różne myśli, gdy po swojej informacji czekałem na telefon od Marcina. Natomiast poszło to na tyle szybko i łagodnie... Spotkaliśmy się, gdy wracałem na Śląsk z Pucharu Polski, co zrobiło na mnie wrażenie. Doszło do tego przed Katowicami. I faktycznie rzuciliśmy się sobie w ramiona i uściskaliśmy się bez żadnej negatywnej gadki, tylko od razu zaczęliśmy rozmawiać o tacie, a następnie obaj pojechaliśmy do niego w odwiedziny. To było megapozytywne, że w końcu się udało. Uczciwie będzie też dodać, że między nami żadnego topora wojennego nie było. Nigdy nie wbijaliśmy sobie noża w plecy, tylko mieliśmy pewną rozbieżność zdań, którą sobie wyjaśnialiśmy. Teraz chcemy działać wspólnie. Dostałem już od Marcina pewne propozycje, żebyśmy razem coś stworzyli i mam nadzieję, że to nam się uda, dzięki czemu pamięć o ojcu przetrwa. A ludzie będą pamiętać, że był taki sportowiec, jak Janusz Gortat, który wywalczył dwa medale olimpijskie – podkreślił były pięściarz w rozmowie z Interią Sport.