"Super Express": - Co wiesz o Oloukunie?
Mariusz Wach: - Wiem dużo, bo jeszcze w czasach, gdy istniała grupa Universum, jeździłem do niego do Niemiec na sparingi. Na pewno umie boksować, mocno uderza, potrafi niespodziewanie zaatakować! Będę musiał być czujny.
- Co będzie twoją mocną stroną w tym pojedynku?
- Na pewno kondycja. Na obozie treningowym w USA dużo biegałem, miałem wiele intensywnych sparingów. O sparingpartnerów jest tu łatwiej niż w Polsce. Na przykład w czasie jednej z sesji sparingowej miałem na zmianę trzech rywali, z którymi przepracowałem 13 rund. Sparowałem też z polskim pięściarzem z Nowego Jorku Adamem Kownackim, który jeśli tylko zrzuci trochę wagi, na pewno będzie niebezpieczny w wadze ciężkiej.
- A ty schudłeś?
- Tak, na walkę z Oloukunem będę ważył około 113 kilogramów.
- Ta walka ma być dla ciebie tylko przetarciem. A co po niej?
- Nidy nie wybiegam za bardzo w przyszłość, stoczę ten pojedynek i będziemy rozmawiać, co dalej.
- Jak układa ci się współpraca z Alim Bashirem, drugim trenerem Władimira Kliczki?
- Bardzo dobrze, znaleźliśmy wspólny język. Bashir przekazuje mi wiedzę bokserską, którą wynosi z doświadczeń w obozie Kliczki. Ale główną robotę jednak robi Piotrek (Wilczewski - przyp. red). On mnie prowadził w walce z Christianem Hammerem, którą wygrałem przez nokaut i do takiego boksowania chcemy powrócić, czyli do boksowania w dynamicznym, kombinacyjnym stylu.
- Bashir uważa, że kiedyś zastąpisz Kliczkę. Ty w to wierzysz?
- Tak, kiedy Kliczko przejdzie na bokserską emeryturę, nastąpią przetasowania w wadze ciężkiej i otworzą się dla mnie - dzięki mojej ciężkiej pracy - nowe perspektywy.