2 maja 2015 roku może być wyjątkowym dniem w historii boksu. Tak wyczekiwanego pojedynku, jak starcie Mayweather - Pacquiao chyba jeszcze nie było. Problem w tym, że o ile w mediach to Amerykanin sprawia wrażenie bardziej zdeterminowanego do zorganizowania walki, o tyle w kuluarach wspomina się, że jedynym problemem jest jego roszczeniowa postawa.
Walka stulecia: Termin ponoć już znany! Kiedy wyjdą na ring Floyd Mayweather i Manny Pacquaio?
Czyniąc długą historię krótką, jak podał portal Gmanetwork.com, niepokonany (47-0, 26 KO) mistrz wagi półśredniej kategorii WBA i WBC żąda zmiany podziału rekordowej gaży za walkę. Domaga się, by przeciwnik zaakceptował niemal dwukrotnie wyższe wynagrodzenie dla niego - równe 100 milionów dolarów. Dla Filipińczyka zostałyby wówczas "ochłapy", niecałe 60 milionów. "Na waciki" powinno jednak starczyć.
Główny problem Manny'ego (57-5-2, 38 KO) to przeciętne rezultaty, jakie odnosił w ostatnich pojedynkach. W ostatnich dwóch latach stoczył pięć walk i dwie z nich - z Timothym Bradleyem i Juanem Manuelem Marquezem - przegrał. Mimo to jego wartość marketingowa wciąż jest ogromna i podział pieniędzy na poziomie 5-3 może uznać za nieakceptowalny. Sam domagał się bowiem stosunku 6-4.
W całej tej zabawie zastanawia nas tylko jedno. Jak to jest, że kiedyś w hitowych walkach stawali przeciwko sobie dwaj bokserzy z absolutnego topu, a teraz najgłośniejsze wydarzenia sportowe organizuje się w oparciu o wielkie postaci, ale z przeszłości? Mayweather ma już bowiem 38 lat, a Pacquiao 37 i ich kariery - przynajmniej na samym szczycie - powoli dobiegają końca. Można momentami odnieść wrażenie, że cały show HBO i ShowTime ma być co najwyżej znakomitym sposobem na zbiórkę pieniędzy dla dwóch przyszłych emerytów.
Ale skoro ludzie chcą to oglądać?
KLIKNIJ: Polub Gwizdek24.pl na Facebooku i bądź na bieżąco!
ZAPISZ SIĘ: Codzienne wiadomości Gwizdek24.pl na e-mail