Powrót Tysona do ringu po 15 latach wzbudził ogromne zainteresowanie wszystkich fanów boksu. Legendarny zawodnik nie unikał bardzo cięzkich treningów i optymalnie przygotował się do wyzwań, które niosło ze sobą takie wydarzenie. Samo starcie zakończyło się jednak remisem - przed osiem dwuminutowych rund nie doszło do żadnego nokautu. Opinia publiczna była nieco zawiedziona postawą przeciwnika Tysona, Jonesa Juniora.
Sam "Żelazny Mike" nie stronił bowiem przed otwartą walką i wymianą ciosów. Jego rywal postawił natomiast na klincz i jak największą neutralizację poczynań przeciwnika. Po walce Tyson przyznał, że mimo ogłoszonego remisu czuje się zwycięzcą i chciałby spróbować swoich sił w ringu ponownie. Jones Junior stwierdził z kolei, że przekonał się na własnej skórze co znaczną ciosy legendarnego boksera i że rozumie, iż jego przeciwnicy nie mieli łatwego orzecha do zgryzienia.
Joanna Jędrzejczyk kusi KRĄGŁĄ PUPĄ w słonecznej Brazylii! Co za kształty [ZDJĘCIA]
Dużo bardziej gorąco było natomiast już po zakończeniu widowiska. Jak relacjonują amerykańskie media, Tyson po opuszczeniu hali był uporczywie proszony o autograf przed jednego z fanów. Sympatyk postanowił nawet domagać się... możliwości walki z pięściarzem. Po chwili natomiast mężczyzna zaczął sięgać w kierunku paska od spodni, tak jakby chciał wyciągnąć broń. W porę zareagował jednak cały kordon ochroniarzy Tysona i powstrzymał podejrzanie zachowującego się człowieka. Być może tym samym zapobiegł tragedii.