Kibice z wypiekami na twarzy czekali na wielki powrót Mike Tysona do ringu. 16 listopada 2024 roku odbył się długo wyczekiwany pojedynek. 58-latek od początku ruszył na swojego rywala i próbował go zaskoczyć kilkoma ciosami, jednak nie mogły one w jakikolwiek sposób zagrozić Jake'owi Paulowi. Youtuber bardzo mądrze przygotował się taktycznie do tej walki i mądrze obijał legendarnego pięściarza. Poziom całego pojedynku pozostawiał wiele do życzenia, jednak można było, choć na chwile cofnąć się w czasie i podziwiać Tysona w ringu. Co prawda nie był on tak szybki i skuteczny, jak przed laty, ale dla niego samego te chwile miały ogromne znaczenie.
Paul, jak i Tyson zarobili za pojedynek fortunę. Influencer zainkasowała aż 40 milionów dolarów, natomiast "Żelazny Mike" wzbogacił się o połowę mniej.
Szczery wywiad Mike Tysona po walce z Jake'em Paulem. Legendarny pięściarz o wszystkim powiedział wprost
Tyson po walce udzielił wywiadu dla "Fox Sports Radio", gdzie zdradził, jak wspomina walkę z Paulem. Te słowa mogą wywołać ciarki na całym ciele. - Jestem trochę przygnębiony. Musieliśmy wrócić do naszego codziennego życia. Przygotowywaliśmy się do tego starcia przez dziewięć miesięcy. To jedna z tych sytuacji, kiedy przegrałeś, ale mimo to wygrałeś. Jestem wdzięczny za ostatnią noc. Nie żałuję, że wszedłem do ringu po raz ostatni - zaznaczył.
58-latek także odniósł się do samej walki. - W pewnym sensie straciłem przytomność. Nie oglądałem tej walki. Pamiętam, jak wróciłem z pierwszej rundy, a Jake wykonał coś w rodzaju ukłonu. To ostatnia rzecz, jaką pamiętam. Później poszedłem do domu, w którym się zatrzymaliśmy, wyszedłem z domu z żoną i dziećmi, poszedłem na afterparty, a potem wróciłem - wspomniał Tyson.
Nie jest tajemnicą, że przed samym pojedynkiem Tyson zmagał się z problemami zdrowotnymi, przez co walka zamiast w lipcu odbyła się w listopadzie.