Problemy zdrowotne wspaniałego boksera nasiliły się po rozstaniu z żoną. - Najpierw trafił do szpitala w Dąbrowie Górniczej, ale uciekł stamtąd. Dlatego przeniesiono go do Łodzi, na początku na oddział otwarty - opowiada nam jeden z wychowanków Średnickiego, Krzysztof Szot (37 l.), obecnie pracujący w klubie w Myszkowie.
Kim jest Henryk Średnicki?
- Gdy go pierwszy raz odwiedziłem w szpitalu, wydawało się, że jest po prostu załamany - wspomina Szot. Potem stan zdrowia Średnickiego się pogorszył i trafił na oddział zamknięty. - Miesiąc temu dostałem jednak informację, że trenera znów wypuszczono na oddział otwarty, więc ponownie go odwiedziłem. Tym razem wyglądał już niedobrze, nie do końca wiedział, gdzie jest, jadł tylko i opowiadał jakieś historie z przeszłości. Poznał mnie, ale wydawał się otumaniony, zapewne przez leki - opowiada Szot.
To nie koniec dramatu. Niedawno stan Średnickiego ponownie uległ pogorszeniu. - Prawdopodobnie znów zaczął być agresywny i trafił raz jeszcze na oddział zamknięty. Nie będzie to łatwe, ale próbujemy znaleźć mu ośrodek, w którym mógłby się choćby częściowo leczyć - mówi z nadzieją w głosie Szot.