Ta walka była jedna z ważniejszych walk w wadze ciężkiej ostatnich lat. Dillian Whyte miał niezwykle ambitny plan na odebranie Tysonowi Fury’emu pasa mistrzowskiego, ale „Król Cyganów” znów pokazał, jak wielkim jest pięściarzem. Broniący pasa mistrz od początku był faworytem i pokazał to w starciu z Whytem. Nie pozwalał on na wiele swojemu rywalowi, a w 6. rundzie posłał mu potężny cios podbródkowy. Choć Whyte jeszcze wstał po tym uderzeniu, sędzia nie dopuścił go już do walki, uznając, że zbyt mocno słania się na nogach. Jeden z najlepszych bokserów wagi ciężkiej ostatnich lat zarobił za tę walkę także wielką sumę, otrzymał on bowiem aż 25 mln funtów. Mogłoby się wydawać, że za te pieniądze zdecyduje się na świętowanie przy najdroższych potrawach. Okazało się jednak, że Fury po jedzenie pojechał swoim luksusowym autem do… najbardziej znanej sieci fast-food na świecie!
Fury po zwycięstwie ruszył świętować. Nie uwierzycie, gdzie zamówił jedzenie
Jak podaje brytyjski „The Sun” Tyson Fury nie pojechał świętować swojej wygranej do drogiej restauracji. Swoim luksusowym, wartym 300 tysięcy funtów Rolls-Roycem „Król Cyganów” ruszył do… okienka driver-through znanej sieci restauracji fast-food! Bokser nie zamierzał jeść w środku, zamówił jedzenie, zapłacił i odjechał świętować.
Whyte bredzi po przegranej z Furym! Mówi o faulu i fatalnym sędziowaniu, chce rewanżu z mistrzem
Co dalej zamierza Tyson Fury? Brytyjczyk ogłosił, że kończy karierę, ale wielu fanów na całym świecie ma nadzieję, że uda się namówić go na jeszcze jedną walkę. Niewykluczone, że będzie to starcie z Joshuą lub Usykiem o zunifikowanie pasów mistrzowskich. Najpierw jednak musi dojść do rewanżu między wspomnianymi bokserami. W ich pierwszym starciu lepszy był Usyk, który dzierży teraz pasy mistrza świata federacji WBO, IBF, WBA oraz IBO.