Wołczecki jest niepokonany na zawodowych ringach - z 14 walk aż 10 wygrał przed czasem. Pod koniec zeszłego roku w kapitalnym stylu rozprawił się z Przemysławem Zyśkiem, nokautując go efektownie w 1. rundzie. Po dwóch miesiącach znów zobaczyliśmy go w ringu - tym razem na gali w Dzierżoniowie wrocławianin zastopował Kubańczyka Yaniela Evandera Riverę. Niewiele jednak brakowało, by Wołczecki w ogóle nie wyszedł między liny.
Trener trafił Rafała Wołczeckiego gołą pięścią tuż przed walką
Dosłownie trzy minuty przed walką z Riverą Polak doznał kontuzji prawego oka. Do urazu doprowadził... jeden z jego trenerów Marek Matyja, który trafił go gołą pięścią.
- Uderzyłem lewy, zrobiłem unik, miałem uderzyć prawy, a Marek się spóźnił i lewym prostym gołą pięścią trafił mnie centralnie w sam środek oka. Do ringu wyszedłem tak naprawdę niewiele widząc na te prawe oko - zdradził nam Wołczecki. - Nie zgraliśmy się i Rafał nadział się na moją rękę. Skończyliśmy już tarczowanie, był rozgrzany, ale chcieliśmy jeszcze nam sam koniec, by poczuł szybką lewą rękę Rivery i był na to wyczulony - dodał Matyja.
Wołczecki mimo urazu pokonał Riverę przed czasem w 3. rundzie. Nie brakuje głosów, że wrocławianin ma styl skrojony pod boks zawodowy i można z nim wiązać naprawdę spore nadzieje na przyszłość.
Piotr Wilczewski o Rafale Wołczeckim: Krok po kroku zrobimy z niego zawodnika idealnego
- Ja ich kurde zabiję. Następnym razem dam im na rozgrzewkę takie dziecięce rękawice, takie duże buły, żeby sobie krzywdy nie zrobili. A co do Rafała, to w ostatnich dwóch, trzech walkach pokazał takie ringowe IQ. On ma potworną siłę uderzenia, ale musimy popracować nad mądrością czy opanowaniem gry nerwów, bo jak trafi na rywala, który bije tak samo mocno, to decydować będą detale. Przebłyski tej mądrości było już widać kilka razy, to mnie cieszy, więc pomału, krok po kroku i zrobimy z niego zawodnika idealnego - zaznaczył Piotr Wilczewski, główny trener Wołczeckiego.