Przemek Saleta sugerował w telewizyjnym studiu, że promotor Wałujewa postawił na Haye'a, ma opcję na 2-3 następne walki Anglika i "odpuścił"Rosjanina. Nie można tego wykluczyć. Zwycięzca tej walki musi się bowiem zmierzyć z Johnem Ruizem, który już dwa razy przegrał z "Bestią ze Wschodu" po rywalizacji nudnej jak flaki w oleju. Trzeciego ich pojedynku nikt by nie kupił.
A Haye gwarantuje zainteresowanie walką, będzie opowiadał, że Ruiz ma łeb wielki jak amerykańskie cadillaki palące po 30 litrów na 100 km i nie będzie kłopotów z trafieniem go. Albo że Amerykanin jest tak zniedołężniały, że bardziej się boi swojej matki niż jego. I interes będzie się kręcił. "Bestia ze Wschodu" tego nie gwarantowała.