Tuż przed Wigilią Bożego Narodzenia, oczy całego bokserskiego świata oraz szeroko pojętych sportów walki zwrócone były na stolicę Arabii Saudyjskiej, Rijad. Ołeksandr Usyk i Tyson Fury po raz drugi zmierzyli się w krótkim odstępie czasu i znów górą był Ukrainiec, na korzyść którego punktowali po 12. rundach wszyscy sędziowie, z czym do końca nie mógł pogodzić się Brytyjczyk. Usyk opuścił ring nie tylko jako prawdziwy król wagi ciężkiej, ale również obrzydliwie bogaty człowiek.
O ile już same zarobki za jego pierwszą walkę z Tysonem Furym, która odbyła się w maju 2024 roku Usyk zarobił ogromne pieniądze, to okazuje się, że za rewanż z Brytyjczykiem zainkasował dwa razy więcej. Ukraiński portal "Champion" ujawnił, o jak ogromne pieniądze chodzi mówiąc o pojedynkach Usyk - Fury.
Za pierwszy pojedynek z Furym, na konto ukraińskiego pięściarza miało powędrować aż 45 mln dolarów. O ile już sama ta kwota dla wielu ludzi może wydać się abstrakcyjna, to dopiero początek. Niedawno rewanż pozwolił Usykowi zarobić kolejne 104,5 mln dolarów - jak podaje ukraiński portal. Łącznie miało to więc dać pięściarzowi 149,5 mln dolarów, a więc ponad 620 mln złotych w przeliczeniu.
Pamiętać trzeba, że do tej kwoty nie doliczono ewentualnych przychodów z umów sponsorskich, których z pewnością przy okazji tych walk i ich rozgłosu medialnego nie zabrakło. O ile Usyk w ringu spędził de facto "jedynie" 72 minuty, to doliczyć trzeba do tego niezwykle długi okres przygotowawczy. Nawet pomimo tego, zarobi na poziomie prawie 150 mln dolarów są ogromną sumą. Na tyle dużą, że nawet Robert Lewandowski i Iga Świątek wypadają blado na tle Ukraińca.
Polska tenisistka w 2024 roku, według doniesień "Forbesa" miała zarobić niecałe 24 mln dolarów, czyli ok. 100 mln złotych. Robert Lewandowski z kolei - zdaniem "capology.com", za sezon gry w Barcelonie inkasuje ok. 33 mln euro, czyli ok. 140 mln złotych. Świetne zarobki polskich sportowców są jednak zaledwie ułamkiem tego, co w ostatnim czasie zarobił Usyk.