- Podczas tych przygotowań atmosfera jest inna. Wielu powątpiewa, czy mogę jeszcze walczyć jak z Oscarem De La Hoyą, Rickym Hattonem, Erikiem Moralesem i Marco Antonio Barrerą. Ja chcę udowodnić tym niedowiarkom, że wciąż jestem najlepszy. Zostałem natchniony. Teraz to ja jestem pretendentem. Wiem, że będę musiał wyboksować go i wyprzedzać. Właśnie to zamierzam zrobić. Pierwszy raz będę walczył o raz utracony tytuł. Czy chcę go z powrotem? Możecie być tego pewni, zamierzam wyrwać go Bradleyowi! - przekonuje bojowo nastawiony Pacquiao, który postara się o pierwszy nokaut od 2009 roku.
Timothy Bradley: Pokażę, że to nie był przypadek!
- Poprzednio już w drugiej rundzie nabawiłem się kontuzji jednej stopy, a w czwartej zwichnąłem jeszcze kostkę przy drugiej. Zdominowałem końcówkę walki z dwoma kontuzjowanymi stopami. Nie mogłem się normalnie poruszać, a i tak byłem aktywniejszy. Walczyłem przez trzy minuty każdej rundy, a nie tylko przez ostatnie 30 sekund. W rewanżu zacznę w tym miejscu, w którym poprzednio skończyłem. To będą rundy 13-24 pierwszego pojedynku - zapewnia Bradley.
- Będę szybszy od Pacquiao, będę miał lepszą obronę od Pacquiao, będę bardziej wygłodniały zwycięstwa od Pacquiao - dodaje Amerykanin. - Byłem z nim w ringu i wiem, czego mam się spodziewać. Wprowadzę kilka zmian i z dwoma zdrowymi stopami znów wyjdę z tej walki zwycięsko!