Boks. Paweł Kołodziej: Będę bił z całą siłą - WYWIAD

2011-03-04 4:30

Jutro na gali w Krynicy-Zdrój Paweł "Harnaś" Kołodziej (31 l.) zmierzy się z Amerykaninem Feliksem Corą Jr. (31 l.). Polak wyleczył kontuzję i czuje się znakomicie, a do walki motywują go mroczne thrillery Johna Grishama i spektakle teatralne.

"Super Express": - Widzimy na twojej prawej dłoni ślady po operacji... Skoro walczysz, domyślamy się, że już ręka cię nie boli.

Paweł Kołodziej: - Do tej kontuzji doszło, kiedy walczyłem z Callowayem w Łodzi, uderzyłem go chyba w czoło i doszło do rozszczepienia ścięgna palca prawej ręki. Trochę to zbagatelizowałem, bo myślałem, że to drobnostka, zawsze wszystko goiło się na mnie jak na psie. Byłem przekonany, że i tym razem to się jakoś rozejdzie, ale tak się nie stało. Początkowo miałem złe diagnozy lekarskie, dopiero drugie USG w Warszawie pokazało, że ścięgno się rozszczepiło, co jest bardzo nietypowym urazem. Po zabiegu u doktora Śmigielskiego wszystko jest już dobrze, nie czuję bólu, biję z całej siły.

Patrz też: Paweł Kołodziej: Pójdę śladami Adamka

- Zwycięstwo nad Corą może dać ci przepustkę do pojedynku o mistrzostwo świata...

- To prawda, rywal jest znakomity, uważam, że nawet lepszy od Hereliusa, z którym miałem walczyć o mistrzostwo świata. Dla mnie to duże wyzwanie. Muszę być bardzo skoncentrowany, bo Felix to dobry, bardzo wszechstronny zawodnik.

- Nie było problemów z wagą?

- Do każdej walki muszę zbijać wagę. Na początek odstawiam słodycze (śmiech), które bardzo lubię, szczególnie białą czekoladę.

- Stosujesz jakieś specjalne metody motywacji przed ważnymi walkami?

- Nie potrzebuję żadnego motywatora-psychologa. Wystarczy mi rodzina, która jest dla mnie odskocznią, dodaje mi siły. Poza tym relaksuję się, czytając książki, ostatnio zaciekawiłem się Johnem Grishamem, przeczytałem "Firmę" i "Klienta". Lubię też kino, teatr, szczególnie teatr Michała Żebrowskiego "6. piętro" w Pałacu Kultury w Warszawie.

Szeryf z teksasu poluje na Harnasia

Felix Cora (31 l.), który zmierzy się z Pawłem Kołodziejem (31 l.), jest… szeryfem w Teksasie. - W swojej pracy często byłem w niebezpiecznych sytuacjach, ale zawsze wychodziłem z nich bez szwanku. Na szczęście nigdy nie zostałem postrzelony ani poważnie zraniony - opowiada "Super Expressowi" Cora.

Cora nosi przydomek "Zła Wiadomość" i twierdzi, że przynosi "złą wiadomość" Kołodziejowi. - Jeżeli nadarzy się okazja, żeby zakończyć walkę przed czasem, to na pewno z niej skorzystam, wierzę, że wygram - mówi.

Cora zdradził nam, że jest trenerem... szkolnej drużyny futbolu amerykańskiego, a w wolnych chwilach lubi wędkować.

- Polska już po kilku dniach bardzo przypadła mi do gustu. Chętnie zostałbym tu na dłużej, ale muszę wrócić do pracy szeryfa, bo bandyci wakacji nie mają - śmieje się.

Najnowsze