Rafał Jackiewicz: Głodziłem się za 50 tys. zł

Jackiewicz założył się z kolegami z grupy Bullit KnockOut Promotions, że ani razu przez cały rok nie przekroczy 72 kilogramów wagi. Chętnych do zakładu nie brakowało, bo Jackiewicz jest znany z wielkiej miłości do słodyczy. Zyskał nawet przydomek "Ciasteczkowy Potwór". Krzysztof Włodarczyk (29 l.) i Artur Szpilka (21 l.) wnieśli do puli po 20 tysięcy złotych, a Andrzej Wawrzyk (23 l.) i Paweł Kołodziej (26 l.) po 5 tysięcy.

W sobotę o północy, tuż po gali bokserskiej w Strzelcach Opolskich (walczą Jackiewicz, Wawrzyk i Kołodziej) zakład się skończy i przegrani będą musieli się rozliczyć.

Patrz też: Walka Andrzej Wawrzyk - Lee Swaby już w sobotę

- Już wygrałem - cieszy się Jackiewicz, który w lipcu stanie do walki o mistrzostwo świata. - W tej chwili ważę niecałe 68 kilo i dziś walczę na gali, więc trzymam wagę. Ale było ostro. Koledzy przyjeżdżali mnie ważyć o dziwnych porach, w domu, przed treningiem, po obiedzie. Raz miałem prawdziwego pietra, bo waga pokazała 71,900. Jeden batonik więcej i byłoby po mnie! Prawdę mówiąc, pewnie bym przegrał, gdyby im się chciało ruszyć d... i ważyć mnie częściej! - dodaje ze śmiechem.

Za wygrane od kolegów pieniądze Rafał spłaci luksusowe BMW serii 7, które kupił kilka miesięcy temu. Jednak wymarzony samochód to niejedyna korzyść z rywalizacji z kolegami i wagą.

Patrz też: Gołota dopingował Wawrzyka

- Ten zakład to najlepsze, co mogło spotkać Rafała - nie ma wątpliwości trener Fiodor Łapin (42 l.). - Zanim się założył, musiał zbijać kilkanaście kilo przed każdą walką. Przez to był osłabiony, wolny, miał mniej siły. Od kiedy trzyma wagę jest dużo lepszym bokserem.

NIE PRZEGAP

Gala w Strzelcach Opolskich sobota, Polsat Sport 20.30, Polsat 0.35