Mike Tyson po ponad 40 latach zdecydował się opowiedzieć o najczarniejszym momencie swojego życia. Bokser nie słynie z takich wyznań, ale w programie Jeremy’ego Schappa „ E:60” zdecydował się otwarcie opowiedzieć o historii, która przytrafiła mu się w wieku ośmiu lat. W szokującej opowieści wyznał, że został zgwałcony. Wtedy jeszcze był bezbronny. W żaden sposób nie mógł zareagować na tę sytuację, która jak sam opowiada, ukształtowała jego dalsze życie.
Zobacz: Jessica Żelazko: Chcę bić jak Tyson! [GALERIA]
- Zaczepił mnie na ulicy, wciągnął do budynku, zastraszył i porwał. Wykorzystał mnie, zgwałcił. Nigdy później go nie widziałem. Nie powiedziałem o tym nikomu, po prostu żyłem dalej - powiedział Tyson, który do dziś nie zna tożsamości gwałciciela.
Legenda boksu dodała, że to zdarzenie sprawiło, że stał się twardy wobec świata, który go otaczał. - Powiedziałem sobie, że już nigdy nikt nie będzie mi dokuczał - odpowiedział Tyson na pytanie o to, czy chciał zostać bokserem, aby móc się bronić.
Mike Tyson zapisał się w historii boksu jako jeden z najbrutalniejszych pięściarzy. Dla swoich rywali w ringu nie miał żadnej litości. Wszyscy pamiętają też jego okropne zachowanie podczas walki z Evanderem Holyfieldem, któremu odgryzł ucho. Nie na darmo Tyson miał przydomki "Bestia" oraz "Żelazny Mike".