- Najpierw zajmowałam się tańcem i gimnastyką, a w tym samym budynku piętro niżej trenowano boks - opowiada "SE" Jessica. - Gdy miałam siedem lat, tato pokazał mi, jak to wygląda, i od tej pory nic innego mnie już nie interesowało. On zawsze chciał, żebym walczyła, mama nie od początku była przekonana do boksu. Czasem słyszałam: "Dziewczyno, nie szkoda ci twarzy?". "Nie szkoda, a poza tym najpierw muszą mnie trafić" - odpowiadałam.
Pierwszy raz wystartowała nad Wisłą kilka dni temu i od razu odniosła sukces, wygrywając w wadze lekkiej Ogólnopolską Olimpiadę Młodzieży i zostając najlepszą zawodniczką imprezy. Wcześniej miała kilka osiągnięć w Anglii. Teraz chce jednak walczyć tylko dla Polski. Najlepiej w dorosłej olimpiadzie.
- Moim celem są igrzyska olimpijskie w biało-czerwonych barwach, jak dam radę, to choćby już w Tokio - mówi Jessica, która na co dzień trenuje w Żoliborskiej Szkole Boksu pod okiem Jacka Dymowskiego.
Zobacz: Kim jest Jessica Żelazko? 16-latka chce zdobyć olimpijskie złoto dla Polski!
- Jeśli mam nosa, rośnie nam nowa gwiazda - przewiduje Adam Kusior, były trener kadry i działacz międzynarodowy, który oglądał walki Jessiki na OOM i śledzi jej karierę.
- Kocham boks, uważam, że jestem w nim dobra i znakomicie czuję się w ringu - podkreśla Jessica. - Mam za sobą dużo lat treningu, szlifowania techniki. Największa zaleta? Lewa ręka (walczy z odwrotnej pozycji - red.). Bez niej daleko bym nie zaszła. Pierwsze dwie walki w wieku 12 lat przegrałam. Pojawiły się wątpliwości, czy zostać w boksie. Zostałam i nie żałuję.
Nosi pseudonim Iron - jak jej wielki idol Mike Tyson. - Od zawsze mi się podobał, bo często kończył w pierwszej rundzie. Jak też tak chcę.