"Super Express": - Cztery walki w tym roku. Nie za mocne tempo?
Szymon Kołecki: - Zakładałem, że w debiutanckim roku stoczę trzy pojedynki, ale pojawiła się możliwość czwartej walki i przyjąłem ją. Miałem drobne urazy, ale na szczęście nic poważnego mi nie dolega i mogę walczyć.
- Ostatnią walkę z Kamilem Łysoniewskim wygrałeś, ale leżałeś na deskach...
- To był zaskakujący cios, w szczękę. Nie zgasło mi światło, ale nogi odmówiły posłuszeństwa i się przewróciłem. Byłem w nie lada tarapatach, ale wybrnąłem z nich i wygrałem.
- Do ringu wychodziłeś przy muzyce z filmu "Rocky". Skąd ten pomysł?
- Wychowałem się na tym filmie. Jako dziecko oglądałem go setki razy i za każdym razem wywierał na mnie wielkie wrażenie. Pokazał, że jak się czegoś bardzo chce, to można to osiągnąć, zainspirował mnie. Chciałbym być jak "Rocky", choć wolałbym nie przyjmować tylu ciosów co on w filmie (śmiech).
- Twój rywal Kamil Bazelak przeszedł wielką przemianę duchową i teraz głosi ewangelię.
- Wiem o tym, ale interesują mnie jego umiejętności sportowe, a nie to, czym się zajmuje poza ringiem. Nie mogę go zlekceważyć. Przygotowaliśmy ze sztabem szkoleniowym odpowiednią taktykę, którą zamierzam zrealizować.
- Jakie są jego najmocniejsze strony?
- Doświadczenie. Trenuje nie tylko MMA, był także karateką, a wcześniej strongmanem. To oznacza, że ma siłę i jest zaprawiony w walkach.
- Po trzech walkach czujesz się pełnoprawnym zawodnikiem MMA?
- Nie. Kiedy moje walki będą wyglądały tak jak sparingi, to będę mógł o sobie powiedzieć, że jestem zawodnikiem MMA. Ale wciąż nie potrafię nad wszystkim zapanować w ringu. Adrenalina za często bierze górę.
- Jakie plany po walce?
- Będę nadrabiał zaległości w świętowaniu. W ostatnim czasie było ku temu wiele okazji, ale ze względu na treningi nie mogłem tego robić. Najpierw dostałem złoty medal olimpijski z Pekinu, potem wygrałem w Wieliczce. 1 grudnia przed walką mój syn ma urodziny, a 12 - moja żona. Szkoda, że grudzień nie ma 50 dni.
Zobacz też: 18-letnia zawodniczka MMA zmarła po treningu. Zbijała wagę