Tomasz Adamek zmierzy się z Mamedem Khalidovem na gali XTB KSW EPIC, która odbędzie się 24 lutego 2024 roku. Walka odbędzie się na zasadach bokserskich i trwać będzie sześć rund. Choć to może faworyzować byłego mistrza świata wagi półciężkiej oraz junior ciężkiej, to pamiętajmy, że Khalidov był w ostatnim czasie bardziej aktywny sportowo od Adamka, a także jest od niego 4 lata młodszy. Co ciekawe, aby zorganizować ten pojedynek, KSW musiało porozumieć się z... FAME MMA, które wcześniej zakontraktowało Adamka na dwie walki. Federacje dogadały się, dzięki czemu Adamek najpierw pojawi się w klatce KSW, a później na galach FAME. Wielu fanów i część ekspertów stwierdziła po tych informacjach, że Adamek zgodził się na te walki przede wszystkim dla pieniędzy. Sam zainteresowany mocno odpowiada na te sugestie.
Tomasz Adamek odpowiada na sugestie Michalczewskiego
W sieci pojawiło się wiele zarzutów wobec Adamka, że godząc się na kolejne walki w tym wieku Adamek „potrzebuje kasy”. Taki „zarzut” postawił inny wybitny pięściarz, Dariusz Michalczewski. – Można się tylko domyślać, co jest powodem tego powrotu. Tomek po prostu potrzebuje kasy. Nie oszukujmy się: nikt w tym wieku i z takimi sukcesami nie wychodzi do ringu. Co mam powiedzieć? Trochę to słabe, ale każdy szuka biznesu na swój sposób. Cieszę się, że po karierze pomyślałem o przyszłości i nie muszę się wygłupiać – powiedział Michalczewski w rozmowie z portalem WP SportoweFakty po tym, jak ogłoszono dołączenie Adamka do FAME MMA.
Teraz, w rozmowie z tym samym portalem, Tomasz Adamek odpowiedział na te słowa. – Może po prostu zazdrości, że on z tej emerytury do ringu nie wrócił. Mamy kontakt z Darkiem i nie wiem, czy on tego nie mówił w żartach – zastanawiał się „Góral”. Prowadzący wywiad Artur Mazur przekonywał, że „Tiger” mówił to całkiem na serio. Adamek postanowił więc stanowczo zaprzeczyć, jakoby brakowało mu pieniędzy. – Powiem ci zupełnie szczerze: ja nie muszę robić, bo mam parę apartamentów. Mi się po prostu chce walczyć, bo mam mobilizację do treningu: rano wstaję, idę biegać, później idę na salę. Ja się w tym całym cyklu znów czuję młodo, jakbym miał ze dwadzieścia lat – wyjaśnił.
Później postanowił też nieco ostrzej powiedzieć, co myśli o tych, co sugerują mu „skok na kasę”. – Zawsze będą gadać: po co Adamek wraca, "piniędzy" nie ma. Wiem, że mówią to po zazdrości. Złośliwców nie brakuje, ale ja się tym nie przejmuję. (…) Nie jestem z tych, co łapią się za głowę i mówią: a po co to, po co tamto? Nie chcę brzydko powiedzieć, gdzie to mam. Robię swoje, karuzela się kręci – podkreślił Tomasz Adamek.