Gilowice, rodzinna wieś Tomasza Adamka, kilkanaście kilometrów od Żywca. Godzinę drogi stąd do sobotniej gali szykuje się Andrzej Gołota (41 l.). Gdy byliśmy u Gołoty, imponował otwartością, dobrym humorem, chętnie rozmawiał z dziennikarzami i kibicami. Zupełne przeciwieństwo Adamka, który zwykle chętnie współpracuje z mediami, ale teraz izoluje się od nich.
Zmęczony mistrz śpi
Andrzej Gmitruk (58 l.) od lat trenuje Tomasza Adamka. To on wypatrzył młodego zdolnego amatora, namówił go na rozpoczęcie kariery zawodowej i doprowadził do mistrzostwa świata. Po krótkiej przerwie w 2007 roku znów trenują razem.
Gmitruk zawsze dobrze żył z dziennikarzami, chętnie wypowiadał się dla mediów. Teraz jednak próbował oszukać reporterów "Super Expressu"!
- Tomek jeszcze śpi, taki był zmęczony. Ma już dość spotkań z mediami i nie będzie z nikim rozmawiał - powiedział nam przez telefon. Nie wiedział, że stoimy pod domem Adamka i widzimy przez okno boksera siedzącego przy komputerze.
Trzeba przyznać, że trener był przekonujący. Mówił ściszonym głosem, jakby rzeczywiście nie chciał obudzić śpiącego Adamka...
Gmitruk już kilka godzin wcześniej wprowadzał nas w błąd, także twierdząc, że jego podopieczny śpi. Ze słów trenera można więc sądzić, że "Góral" przesypia całe dnie! Po co Gmitruk bezczelnie kłamał? Mógł powiedzieć prawdę, że Adamek nie chce rozmawiać. Ma do tego prawo, zrozumielibyśmy to. Kłamstwo ma krótkie nogi.
Boi się własnego cienia
Tomasz Adamek w rzeczywistości wcale tyle nie śpi, trenuje w przydomowej siłowni i biega po górach. W wolnych chwilach... aktualizuje swoją stronę internetową. Właśnie pojawił się na niej kolejny wpis.
"Zobaczyłem swoje odbicie w lustrze w przydomowej siłowni i przestraszyłem się swojego cienia. Tak, jestem większy i silniejszy, a to oznacza, że inni też powinni się bać ciężkiego Adamka. Do postury Andrzeja Gołoty jeszcze mi daleko, ale to może właśnie dlatego nie straciłem szybkości i dynamiki" - pisze "Góral".
Obóz Tomasza Adamka oszukiwał dziennikarzy, a w sobotę zrobi wszystko, by... oszukać Andrzeja Gołotę. My się nie nabraliśmy - może i Gołota się nie nabierze?