"Super Express": - W środę skończyłeś 33 lata. Domyślam się, że najlepszym prezentem będzie zwycięstwo w piątek?
Damian Wrzesiński: - Dokładnie! Nawet nie miałem czasu pomyśleć o urodzinach, bo skupiam się wyłącznie na walce. Pewnie tydzień po walce zorganizujemy jakieś spotkanie ze znajomymi i liczę, że po zwycięskiej walce będziemy mieli podwójny powód do świętowania.
- Borykałeś się ostatnio z kontuzją lewej dłoni. Wszystko już w porządku?
- Tak, ręka jest już w dobrym stanie, chociaż nie ukrywam, że po jednym ze sparingów z Kamilem Młodzińskim odezwał się ból i trochę się przestraszyłem, ale szybko wszystko wróciło do normy. Miałem złamanie kciuka z przemieszczeniem w lewej dłoni. Nawet jak założyli mi gips to biegałem i jeździłem na rowerze, żeby nie wypaść z formy. Wygrałem z bólem.
Peja wspiera polskiego pięściarza. KOSZULKA nie pozostawia wątpliwości [ZDJĘCIE]
- Twój najbliższy rywal wygrał 19 walk, z czego 14 przed czasem. Ale gdy się lepiej przyjrzeć tylko sześciu rywali, z którymi wygrał, miało dodatni bilans walk...
- Nie patrzę w ten sposób i nie zamierzam nikogo lekceważyć. Oglądam walki Gameza i wraz z trenerem analizujemy go uważnie. Wie co to boks i ma bardzo szybkie ręce, zadaje niekonwencjonalne ciosy z różnych płaszczyzn i na to będę musiał uważać. Ja jednak mam większe doświadczenie, bo przeboksowałem więcej rund. Wierzę, że z rundy na rundę będę go konsekwentnie demolował.
- Walki Gameza można znaleźć na YouTube, ale dobrze wiesz, że nie zawsze tak jest. W jaki sposób przygotowujesz się do walk, gdy w internecie nie ma zbyt wiele o twoim rywalu?
- Mam kilku znajomych, którzy są fanatykami boksu i jak tylko daję im sygnał, z kim mam walczyć, oni wydobywają z czeluści internetu wszystkie materiały na temat rywala. Walki, treningi... dosłownie wszystko! Przed Gamezem dostałem tego tyle, że nawet nie obejrzałem wszystkiego, ale oczywiście całość wysłałem trenerowi.
Z farmy do ringu. Niesamowita historia Damiana Wrzesińskiego
- Ostatnio wygrałeś z Argentyńczykiem Antinem, potem z Meksykaninem Puente, a teraz walczysz z Wenezuelczykiem Gamezem. Pora na amerykański hat-trick?
- Jestem jak najbardziej za! Ja tu cały czas mówię o walce o mistrzostwo Europy, a dostaję rywali spoza Starego Kontynentu, może mój promotor ma jakiś szerszy plan, o którym jeszcze nie wiem (śmiech)? Szczerze mówiąc, cieszę się z tego, bo mogę konfrontować się z różnymi stylami. Zawsze mogę coś nowego podpatrzeć, czegoś się nauczyć.
- Przed walką tradycyjnie odwiedziłeś Dom Dziecka nr 3 w Poznaniu.
- Spotykam się z dzieciakami regularnie i podobnie jak przed poprzednią walką, chcieliśmy zabrać ich na galę, ale ze względu na obostrzenia, musieliśmy zrezygnować. Chcę im jednak wynagrodzić w inny sposób, mianowicie chcę ich wkrótce zabrać na tor wyścigowy. Mam znajomego, który szkoli tam młodzież i myślę, że dla dzieciaków byłaby to duża frajda.
Zabierze podopiecznych Domu Dziecka na swoją walkę! Piękny gest Damiana Wrzesińskiego
- Ostatnio przyniosłeś też Lechowi szczęście w meczu z Legią.
- Tak, to był super mecz, wygraliśmy 2:1 i bardzo fajnie się to oglądało, szczególnie w pierwszej połowie. Coraz mocniej wiążę się z Kolejorzem i to dla mnie duma, że zwiastun mojej walki był emitowany podczas meczu. Jestem wdzięczny klubowi za tę współpracę i mam nadzieję, że jeszcze nieraz zrobimy razem jakąś fajną akcję.
- Walka na stadionie Lecha nadal jest twoim marzeniem?
- Oczywiście. Co prawda, słyszałem ostatnio jak mój promotor mówił, że to mało realne, ale ja uważam, że nie ma rzeczy niemożliwych i nie boję się o tym mówić głośno.
Polski pięściarz lepszy niż ROCKY. Umieścił niesamowite nagranie! [WIDEO]
- Walka wieczoru na antenie TVP to dodatkowa presja?
- Motywacja. Odkąd grupa mojego promotora podpisała umowę z TVP, zauważyłem na jak wysokim poziomie stoi promocja w tej stacji. Ostatnio nawet byli u mnie dziennikarze, którzy przyjechali specjalnie z Warszawy, by nakręcić materiał o moich przygotowaniach. Widzę duży odzew wśród znajomych, którzy dzwonią do mnie i mówią, że właśnie widzieli zapowiedź mojej walki w TVP. Przybyło też trochę obserwujących w mediach społecznościowych. To bardzo miłe, dlatego tym bardziej nie chcę zawieść kibiców!