UFC 223: Joanna Jędrzejczyk do Rose Namajunas: Wygrałaś bitwę, ale nie wygrasz wojny! [GALERIA]

To była jedna z największych sensacji w historii UFC. 4 listopada 2017 r. Jędrzejczyk została brutalnie znokautowana przez Namajunas. Mająca litewskie korzenie Amerykanka już w pierwszej rundzie dwukrotnie potężnymi ciosami powaliła pewną siebie mistrzynię na deski. Po walce Polka pogratulowała Namajunas, ale potem zdradziła, że była w fatalnej formie, bo tuż przed galą musiała zrzucić aż 7 kg nadwagi, żeby zmieścić się w limicie.

- Ludzie, którym zaufałam i którzy mieli dbać o moją dietę i wagę, popełnili błędy, za które ja musiałam zapłacić straszną cenę - mówi Polka. - Wiem, że teraz będą mówić, że Jędrzejczyk gada głupoty, szukając wymówek i usprawiedliwiając swoją klęskę. Ale to nieprawda. To zrzucanie wagi było jak tortura, czułam się fatalnie, byłam skrajnie odwodniona, przez co mój układ nerwowy nie działał tak, jak powinien - przekonuje Jędrzejczyk, która zapewnia, że teraz jest w wyśmienitej formie.

- Sama zadbałam o każdy szczegół przygotowań. Jeszcze nigdy nie czułam się tak dobrze fizycznie i psychicznie. To będzie najlepsza walka w moim życiu. Wyobrażam już sobie, jak w sobotni wieczór znów zostaję mistrzynią i odbieram pas - mówi Polka.

Przed pierwszą walką z Namajunas Jędrzejczyk irytowała wielu kibiców pewnością siebie graniczącą z pychą. - Jesteś słaba mentalnie, nigdy nie będziesz mistrzynią, złamię cię! - próbowała zastraszyć rywalkę. Kiedy teraz panie stanęły twarzą w twarz przed rewanżem, były groźne spojrzenia, ale już bez prowokacji ze strony Polki.

- Darzę Rose szacunkiem. Jest w końcu mistrzynią, zasłużyła na to - zaskakuje Joanna, ale potem dodaje: - Wygrała bitwę, ale nie wygra wojny. Niech to będzie najlepsza walka w roku! Co ty na to, Rose?!

Zobacz również: UFC 223: Jędrzejczyk - Namajunas, Kowalkiewicz - Herrig i kto jeszcze? [KARTA WALK]