Pojedynek Sulęcki - Andrade miał poprawić nastroje polskich fanów po skandalicznej walce Głowacki - Briedis w Rydze. Niestety, i tym razem to rywal okazał się silniejszy. Polak wrócił do kraju z rekordową gażą, która wyniosła blisko półtora miliona złotych.
Na zawodnika już na lotnisku Chopina w Warszawie czekała jego córeczka. To właśnie ją nazwał swoim osobistym mistrzostwem świata w najnowszym poście na Facebooku, który okrasił uroczą fotografią z córeczką. Zdjęcie rozczuliło fanów, którzy przesyłali bokserowi słowa wsparcia.
- Za kilka dni jak kurz opadnie podsumuje co sie stalo w Providence i jak to wygladalo z mojej strony a teraz ciesze sie rodzina (pisownia oryginalna - dop. red.) - zapowiedział Maciej Sulęcki po drugiej porażce w swojej zawodowej karierze.
"Striczu" stoczył trzydzieści pojedynków w swojej karierze. Wygrywał 28-krotnie, jedenaście razy przed czasem, przez nokaut. Wcześniej przed Demetriusem Andrade, Sulęcki przegrywał z Danielem Jacobsem - kolejny raz przez jednogłośną decyzję.