Raubo nie ukrywa sympatii do Szpili, ale nie oszczędza go: „Arturowi Szpilce nie ma kto dać klapsa w tyłek, strzelić go w mordę i doprowadzić do porządku. To naprawdę fajny dzieciak, ale pozwolono mu na robienie z siebie małpy i mamy tego efekt. Z chłopaka, który mógł być wielkim zawodnikiem, staje się przeciętnym „bokserzyną” - ostro jedzie Raubo i dodaje:
- On zapomniał boksować. No bo jak można w wadze ciężkiej wystawiać głowę, ręce trzymać na jajach i jeszcze być wychylonym w stronę przeciwnika. Co on sobie myślał? Że Adaś tego nie widział? Widział to Deontay Wilder i widział Kownacki”.
Wielki upadek Artura Szpilki. Wystarczył jeden cios Deontaya Wildera
(Fot. EastNews)
Zbyszek twierdzi, że upadek Szpilki zaczął się dawno temu, jeszcze w chwili jego zwycięstw: „Wszyscy zaczęli wszystko robić pod niego, a Artuś obrastał w piórka. Wiele rzeczy mu się wybaczało, bo był atrakcyjny biznesowo, a problem się nawarstwiał… On jest głodny, ale pieniędzy. To zmanierowany dzieciak, bo rozum ma pięciolatka. Te jego wszystkie wypowiedzi… Jak sportowiec może pluć na wszystkich, obrażać i krytykować. Tylko broń Boże nie jego. Jemu zakochanemu w samym sobie Artkowi, wolno wszystko”.
Artur Szpilka od lat bryluje w mediach społecznościowych
(Fot. EastNews)
Oj, ostro, ostro pojechał Raubo. Niektóre słowa za ostre (że Szpilka „ma rozum pięciolatka”), ale diagnoza absolutnie trafna. Pycha i przekonanie o własnej wielkości zawsze poprzedzają upadek. Problemy rzeczywiście – jak mówi Raubo – się nawarstwiały, niektóre były zamiatane pod dywan. Jak przykładowo przyłożenie z główki promotorowi (potem były przeprosiny ze strony Szpilki).
Szpilka i awantury - to na nich wybił się na gwiazdę polskiej wagi ciężkiej
(Fot. EastNews)
Teraz, po sromotnej przegranej z Kownackim, Szpilka znalazł się na ostrym zakręcie. Czy z niego wyjdzie, czy pogodzi się z myślą, że trzeba zapomnieć o walkach za wielką kasę i tytuły i mozolnie odbudowywać swoją pozycję i sympatię kibiców? Wielu kibiców i ekspertów widzi tylko jedną drogę dla Szpilki. Założyć włosiennicę, pójść do Canossy i prosić trenera Fiodora Łapina, który prowadził go przez większość kariery, o wybaczenie i powrót do wspólnych treningów.
Zapytałem Fiodora Łapina, czy dzwonił do niego Szpilka i prosił, żeby z powrotem się nim zajął. „Nie” - odpowiedział Łapin.
- A gdyby zadzwonił i prosił, żeby znów był Pan w jego narożniku? - drążyłem
- „Współpracę zakończyliśmy w momencie wyjazdu Artura za granicę – odpowiedział Łapin i jeszcze raz powtórzył to samo gdy prosiłem o mniej dyplomatyczną odpowiedź.
Interpretujcie to jak chcecie. Każdy ma swój rozum. Nie wygląda to wszystko dobrze dla Szpilki.
Andrzej Kostyra
WSZYSTKIE VIDEOBLOGI ANDRZEJA KOSTYRY ZNAJDZIESZ W TYM MIEJSCU