- Jest już po wszystkim, więc nie ma o czym gadać - rzucił w naszą stronę Gołota zapytany o plany. Na jego twarzy wciąż było widać ślady sobotniego starcia, wyglądał znacznie gorzej od Salety, który już dwa dni po walce odwiedził redakcję "Super Expressu".
Gołota, któremu towarzyszyła żona Mariola, w milczeniu wypakował walizki z auta. Po krótkiej odprawie Gołotowie odebrali bilety w klasie biznes i zniknęli za bramkami lotniskowej kontroli.
Czy to koniec wielkiej kariery? Prawdopodobnie tak, choć Gołota jeszcze tego nie potwierdził.