Włodarczyk właśnie kończy obóz treningowy w Wiśle. Po ostatnich sparingach wybrał się z reporterami "Super Expressu" na nową skocznię narciarską imienia Adama Małysza. Bokser udowodnił, że jest odważnym facetem, bo usiadł na belce na samym szczycie skoczni, pod nogami mając śliską nawierzchnię.
Przeczytaj koniecznie: Boks: Krzysztof "Diablo" Włodarczyk w ostatniej fazie przygotowań
- Jeden błąd, jeden zły ruch i lecę. Dokładnie tak samo wygląda moja sytuacja w boksie - mówi wprost "Diablo".
Włodarczyk jest jednak pewny, że w sobotę nie popełni błędu, wygra z Fragomenim i zdobędzie prestiżowy tytuł.
- Nie po to tak ciężko trenuję od ponad 15 lat, żeby teraz zawieść. Przyszłość moja i mojej rodziny leży w moich rękach. Wystarczy zlać Włocha i można będzie świętować - mówi. - Chyba jeszcze nigdy nie byłem w tak świetnej formie, przygotowania przebiegały idealnie, miałem czterech sparingpartnerów, którzy chyba jak najszybciej będą chcieli zapomnieć o tym, co ich spotkało w Wiśle - dodaje ze śmiechem.
Przeczytaj koniecznie: Diablo obija sparingpartnerów
"Diablo" bardzo liczy na doping polskich kibiców. Hala w Łodzi może pomieścić 12 tysięcy widzów, najtańsze bilety (w cenie od 20 złotych) można jeszcze kupić na stronach www.eventim.pl i www.eticket.pl oraz w kasach hali Arena.
Nie przegap!
Włodarczyk - Fragomeni, Sobota, 18.50 Polsat Sport, 22.00 Polsat
