Włodarczyk po raz ostatni pasa bronił we wrześniu ubiegłego roku. Kibice mieli więc obawy co do formy "Diablo" w starciu z tak trudnym przeciwnikiem. - Wystarczy moment dekoncentracji Czakijewa i mogę posłać go na deski - obiecywał jednak Polak. Jak zapowiedział, tak zrobił, choć na początku nic na to nie wskazywało. Już w pierwszej rundzie Czakijew rozciął Włodarczykowi prawy łuk brwiowy, a w trzeciej - posłał go na deski. "Diablo" wstał bez problemu i dotrwał do gongu, jednak po pięciu rundach przegrywał na punkty u wszystkich sędziów.
DIABLO VS CZAKIJEW. Zobacz, jak relacjonowaliśmy ten pojedynek na żywo!
Wówczas nastąpił nagły zwrot akcji. Pięć sekund przed końcem szóstego starcia czempion trafił lewym sierpem i Czakijew po raz pierwszy osunął się na ring. Po siódmej rundzie, w której Polak powalił Rosjanina na deski lewym prostym, nos pretendenta obficie krwawił. W ósmym starciu Włodarczyk z precyzją godną mistrza dokonał dzieła zniszczenia. Czakijew padł najpierw po prawym sierpowym, a gdy po kolejnym ciosie z lewej ręki runął na matę głową w dół, sędzia przerwał nierówną walkę.
Po ostatnim gongu obaj pięściarze podali sobie ręce, a kibice brawami pożegnali mistrza. Włodarczyk pas obronił po raz piąty. Wcześniej wygrał z Jasonem Robinsonem, Dannym Greenem i dwukrotnie - Francisco Palaciosem. Dla Czakijewa to pierwsza w zawodowej karierze porażka. Włodarczyk wygrał po raz 48.