Dla polskiego mistrza świata wagi junior ciężkiej prestiżowej federacji WBC będzie to 49. walka w karierze i dopiero piąta poza granicami Polski (przegrał w Niemczech, wygrał w USA, a we Włoszech zanotował remis i zwycięstwo).
- W Australii zobaczycie prawdziwego "Diablo". Nie ma takiej opcji, żebym do domu wrócił bez mojego pasa mistrza świata - obiecywał Włodarczyk przed wyjazdem do Perth (gdzie wspierają go żona, ojciec i kilku przyjaciół). W czasie walki na trybunach zasiądą również... polscy żeglarze, którzy są w Australii na mistrzostwach świata.
Włodarczykowi walka z Greenem spadła z nieba. Polak w poprzednich dwóch pojedynkach (z Robinsonem i Palaciosem) - delikatnie mówiąc - nie zachwycił. Teraz może pokazać, że jednak jest bokserem światowej klasy. Przy okazji zarobi wielkie pieniądze.
- Plan jest prosty: jedziemy, wygrywamy, zarabiamy. To będzie największe honorarium w jego karierze. Zarobi tyle, że spokojnie wystarczy na zakup bardzo przyzwoitego mieszkania w Warszawie - zdradza Wasilewski, sugerując, że chodzi o kwotę zbliżoną do miliona złotych (przed opodatkowaniem).