Gołota z Zatyką mierzyli się pięciokrotnie - raz w finale prestiżowego turnieju im. Feliksa Stamma i po dwa razy w finałach mistrzostw Polski oraz rozgrywkach ligowych. Za każdym razem na punkty wygrywał Gołota.
- Ja widziałem ich jedną walkę ligową i nie było w niej wielkiej przepaści. Nie było tak, że jeden był znakomity, a drugi znacznie słabszy. Obydwaj byli naprawdę dobrymi zawodnikami. Trzeba jednak pamiętać, że Heniek najpierw rywalizował w wadze półciężkiej i dopiero potem dołączył do wagi ciężkiej, w której startował Andrzej. Później co prawda Zatyka zdobywał medale mistrzostw Polski w kategorii superciężkiej, ale Gołota był już wtedy z w Ameryce i walczył zawodowo - zaznacza Raubo.
Zbigniew Raubo o walkach Andrzej Gołota - Henryk Zatyka: Andrzej wygrywał wyraźnie, jednak o demolowaniu Henia nie było mowy
Trener wspomniał, że przepaści między zawodnikami nie było, jednak ani razu zwycięstwo Gołoty nie podlegało jakimkolwiek dyskusjom.
- Nie było dominacji. Andrzej wygrywał wyraźnie, jednak o demolowaniu Henia nie było mowy. Gołota był rewelacyjnie wyszkolony technicznie, zdecydowanie wyróżniał się w wadze ciężkiej w swoim pokoleniu, a Zatyka był lżejszy i do tego mańkut. Ale takiej złej krwi na co dzień między nimi nie było. Po prostu Legia z Gwardią nigdy się nie lubiły, więc to była tylko taka sportowa chęć udowodnia rywalowi z tego drugiego klubu, że jest się lepszym. I tyle - dodał Raubo.
Zbigniew Raubo o zadymie na gali Babilon MMA 50: Gołotę poniosła fantazja, chwilowo coś mu odj*****
- Z tego co ja kojarzę to nigdy nie było tak, żeby Gołota nienawidził Zatyki, czy Zatyka Gołoty. Może nie przepadali za sobą właśnie przez rywalizację Legii z Gwardią, ale jestem zdziwiony, a nawet jestem trochę w szoku, że doszło do takiego incydentu. Niby kur** dwóch poważnych facetów, widocznie Gołotę poniosła fantazja. Chwilowo coś mu odj*****, inaczej tego nie da się wytłumaczyć - zakończył Raubo.