Jakubowski przegrał dwie pierwsze rundy z Okoliem i choć trzecią sędziowie wypunktowali dla niego, to ostatecznie ze zwycięstwa cieszył się Brytyjczyk. Trenerowi Raubo do dziś trudno się pogodzić z takim przebiegiem walki.
- Miałem okazję obserwować i poznać Okoliego w 2015 roku na zgrupowaniu w Sheffield. Była tam cała plejada gwiazd europejskiego oraz światowego boksu i ten Okolie nie był tam jakąś wybitną jednostką. Był po prostu jednym z nich, ani lepszy ani gorszy. Sparował wtedy z Igorem i to była rywalizacja dwóch równorzędnych przeciwników. Z kolei w Rio to bardziej Igor przegrał, niż Okolie wygrał. Igor za ostrożnie podszedł do tej walki, a później po prostu zabrakło czasu. Gdyby w połowie drugiej rundy zrobił to co w trzeciej, to wygrałby tę walkę bez problemu - zdradził Raubo w rozmowie z "Super Expressem".
Potem, już na zawodowstwie, Okolie poradził sobie bez większego problemu z trzema kolejnymi Polakami - Łukaszem Rusiewiczem, Nikodemem Jeżewskim i Krzysztofem Głowackim. 27 lutego na jego drodze stanie kolejny z biało-czerwonych. Trener Raubo wierzy, że Cieślak pomści rodaków i sięgnie po upragniony tytuł mistrza świata.
- Od czasu igrzysk w Rio minęło sześć lat - Okolie jest już lepszym bokserem, ale i Michał nie spał przez ten czas. To już nie jest ten Cieślak nerwus co kiedyś, jest bogatszy o te sześć lat doświadczenia, spokoju, zdrowego rozsądku. Walka odbędzie się na terenie Okoliego, ale jeśli Michał wytrzyma presję, to jest w stanie wygrać. Na razie jest 0:0.
Trener Raubo nie ma wątpliwości, że kluczową rolę w Londynie odegra głowa.
- Przetrwał psychicznie wyjazd do Afryki i walkę z Makabu, więc powinien sobie poradzić także w Londynie. Nie ma prawa się zawahać, nie ma prawa nawet pomyśleć, że jest słabszym zawodnikiem. Wszystko jest w głowie. Jeden i drugi wie co ma zrobić z rękami, potrafią machać, pokazali to już w niejednej walce. Teraz będzie gra nerwów i wygra ten, kto lepiej wytrzyma to psychicznie, a nie ten, co ma więcej siły w łapach. Michał ma duże szanse być trzecim mistrzem świata, który przychodzi tu na salę (gym Knockout Promotions w Warszawie, gdzie rozmawialiśmy z trenerem, red.) po Krzysztofie Włodarczyku i Krzysztofie Głowackim - zakończył Raubo.