W przeszłości Adonis Stevenson toczył zacięte boje z Andrzejem Fonfarą, którego dwukrotnie pokonywał. Właśnie stąd kojarzyć go mogą polscy kibice boksu. W miniony weekend Kanadyjczyk bronił pasa mistrza świata WBC wagi półciężkiej i mierzył się z Ukraińcem Aleksandrem Gwozdykiem. W 11. rundzie został przez niego brutalnie znokautowany.
Po otrzymaniu kilku potężnych ciosów osunął się na matę ringu, a sędzia przerwał pojedynek. Tym samym 41-latek stracił tytuł czempiona, ale prawdziwy dramat zaczął się dopiero kilkadziesiąt minut po walce. Stevenson nagle poczuł się gorzej i został przewieziony do szpitala. Tam od razu trafił na oddział intensywnej terapii, a lekarze określili jego stan jako krytyczny! Ze wstępnych ustaleń wynika, że zdiagnozowano u niego obrzęk i krwiaka mózgu.
Na szczęście kolejne godziny przyniosły lepsze informacje. Promotor Kanadyjczyka, Yvon Michael, za pośrednictwem Twittera przekazał, że 41-latek ma się lepiej - Od wczoraj do dziś stan Adonisa przeszedł od krytycznego do stabilnego, co jest stosunkowo dobrą wiadomością. Jest pod wpływem środków uspokajających, aby umożliwić mu powrót do zdrowia - napisał.
Michael przekazał też podziękowania od rodziny za przesłane wyrazy wsparcia i zadeklarował, że będzie informował na temat stanu zdrowia Stevensona.