Sosnowski rok temu zdobył pas mistrza Europy, pokonując wysoko na punkty Paolo Vidoza. Później jednak oddał go, żeby móc walczyć z Witalijem Kliczką o mistrzostwo świata.
- Przegrałem, ale ta walka wzmocniła mnie psychicznie. Nie pękłem przed Kliczką, który jest najlepszym bokserem świata, więc jak teraz mógłbym się obawiać Dimitrenki? - pyta Sosnowski. - To będzie trudna, zacięta walka. Ale ja już wiem, jak cenny jest pas mistrza Europy i przyleciałem tu, by odebrać to, co mi się należy.
Do walki z Kliczką "Smok" wychodził w rytm piosenki "I feel good" (Czuję się dobrze). Teraz tak miło już nie będzie.
- Wybrałem ostry, hardrockowy kawałek grupy AC/DC pod tytułem "Thunder", czyli grzmot. I Dimitrenko poczuje moje grzmoty na własnej skórze - zapewnia Polak. - Wiem, o co walczę, zwycięstwo gwarantuje mi awans do czołówki rankingów wszystkich federacji i możliwy pojedynek o mistrzostwo świata. Zrobię wszystko, żeby znów walczyć o najważniejszy tytuł.
Kiedy wczoraj Sosnowski i Dimitrenko spojrzeli sobie w oczy, Polak nie przejął się groźnymi minami reprezentującego Niemcy Ukraińca. - Próbował mnie przestraszyć, ale nie ze mną takie numery - mówi. - Najsłabszą stroną Dimitrenki jest jego psychika i ja wiem, co zrobić, żeby ją jeszcze bardziej osłabić. Nie dam mu ani chwili spokoju, będę non stop atakował, wywierał na niego presję.
Dimitrenko, który jest faworytem bukmacherów, był dzień przed walką bardzo spięty. Niechętnie pozował do zdjęć, nie rozmawiał z dziennikarzami. - Po walce porozmawiam - uciął.