Zestawienie Amadeusza Ferrariego z Denisem Załeckim, które miało być co-main eventem gali CLOUT MMA 5 od tygodni rozgrzewało fanów freak fightów do czerwoności. Na kilka godzin przed specjalnym programem z udziałem obu zawodników federacja odniosła się do plotek mówiących o tym, że Roślik może wycofać się z walki i nie dotrzeć na miejsce i opublikowała obszerne oświadczenie, w którym m.in. przypomina Ferrariemu, że tego obowiązuje umowa, w której zapisane są kary, jeżeli ten nie stawi się na walce. Zaledwie kilka godzin później Roślik postanowił skomentować ostatnie wydarzenia oraz oświadczenie freak fightowej organizacji.
- Wiesz jaką głupotę dzisiaj popełniłeś? Że uwierzyłem ci, że jest ci przykro, że moja mama kilka lat temu miała raka i prawie zmarła, że teraz jest powrót, że na dniach też czeka ją operacja na onkologii. Jak mówiłeś mi „wyjdź, zawalcz dla mamy” ja mówiłem ci Sławek, dowiedziałem się wczoraj wieczorem. Nie spałem od wczoraj. I co? Uzgodniliśmy, że się prześpię i dam ci ostatecznie znać, tak? I że dzisiejszego cage’a nie będzie… A wchodzę kilka godzin później na internet i się dowiaduję zupełnie innej wersji, w której okłamujesz ludzi, a mnie stawiasz w złym świetle - komentował Amadeusz Ferrari na jednej z obszernych relacji, które pojawiły się na jego profilu na Instagramie.
To jednak nie koniec, bo chwilę później wyraźnie poruszony Roślik, ze łzami w oczach wyznał, że jego mama od początku była przeciwna jego walce z Denisem Załęckim, jednak po dłuższej rozmowie zmieniła zdanie. - Moja własna matka powiedziała, że we mnie wierzy i żebym wyszedł do Denisa... Ale za to, co wstawiłeś i jak potraktowałeś moich rodziców, muchy w kiblu bym z wami nie ubił. - zakończył Roślik.