Artur Szpilka bił się przez lata w bokserskich ringach, a w ostatnim czasie próbuje swoich sił w MMA. Walczył już dla organizacji KSW i we freak-fightowym starciu z Denisem Załęckim na High League. Nim również wstrząsnęły informacje o śmierci Mateusza Murańskiego. Popularny freak-fighter zmarł w wieku zaledwie 29 lat. Jego ciało zostało odnalezione w jego własnym domu w Gdyni.
– O zgonie poinformował członek rodziny, który nie mógł się dodzwonić [do Murańskiego – red.]. Na miejsce zdarzenia pojechali funkcjonariusze i znaleźli ciało. Wykonano czynności, m.in. oględziny z udziałem biegłego i potwierdzono zgon bez udziału osób trzecich. Przyczyny śmierci zostaną ustalone po sekcji zwłok – powiedziała „Super Expressowi” rzeczniczka prokuratury Grażyna Wawryniuk.
Szpilka zabrał głos po śmierci Murańskiego. Zdecydowana reakcja
Artur Szpilka jasno odniósł się do świata freak-fightów i otwarcie powiedział, co nie podoba mu się w tych organizacjach.
- Mam nadzieję, że federacje freakowe skończą ze zgodą na obrażenie się i ubliżanie. To żenujące... Sam walczyłem w takiej organizacji i chciałbym, żebyś napisał, że nie mam żadnych pretensji, bo zrealizowali wszystko, na co się umawialiśmy. Nie podoba mi się tylko, że ludzie się tam zaczepiali w taki sposób, a później, widząc się na korytarzu, udawali, że się nie widzą - powiedział Szpilka "Przeglądowi Sportowemu".
Były pięściarz stwierdził, że ze światem dzieje się coś niedobrego. Nie ukrywał, że doszło do ogromnej tragedii i nie umie się postawić w roli rodziców Mateusza Murańskiego.
- Nie potrafię sobie wyobrazić, co czują rodzice, którzy tracą tak młode dziecko. Nie znałem Murańskiego, mam swoje zdanie o freak fightach, ale kiedy odchodzi ktoś tak młody... Nie znam powodów, słyszę plotki o narkotykach i potrafię sobie wyobrazić, że chłopak sobie nie poradził. Sam byłem wielokrotnie hejtowany. Nie wiem, czy słusznie, sam uważam, że nie. Przyszła jednak jedna, druga porażka i się zaczęło - dodał "Szpila".